2.7K views, 37 likes, 8 loves, 4 comments, 7 shares, Facebook Watch Videos from Road Trip Bus - w drodze ku realizacji marzeń: Po 7 miesiącach, w końcu nowy vlog! :D ️ Poniżej znajduje się teaser, To pierwszy w Polsce park ciemnego nieba oraz pierwszy na świecie transgraniczny park tego typu. Celem istnienia tego miejsca jest zachowanie nocnego nieba od nadmiaru światła, dzięki czemu możliwe jest obserwowanie gwiazd, co jest obecnie mocno ograniczone. Chcesz wiedzieć więcej o okolicy? Pobierz prezentację o Świeradowie-Zdroju! Izerski Park Ciemnego Nieba zaprasza małych i dużych do wzięcia udziału w akcji „Liczymy gwiazdy na nocnym niebie”. Często patrząc na nocne niebo zastanawiamy się ile gwiazd na nim widać. Dzięki prostej obserwacji każdy może sam sprawdzić, ile tych gwiazd jest. Aby otrzymać wynik nie musimy mozolnie liczyć wszystkich Znajdziecie nas w otulinie Parku Ciemnego Nieba, więc przez świetlik w jurcie możecie oglądać gwiazdy, z tarasów zaś całą wybitną okolicę. Pod ręką jest staw i widok na ruiny Zamku Gryf oraz wzgórze kapliczne rodu von Schaffgotsch w Proszówce. Z jednej strony mamy więc Izery, a z drugiej lasy, pola, łąki i wzgórza. Kousek od Semil směrem po silnici na Železný Brod se asi po 4 km silnice kříží s turistickou značkou vedoucí ke Krkavčí skále. Tento skalní útvar tyčící se v obrovské výšce (něco přes 100 metrů) nad údolím Jizery poskytuje monumentální výhled do hlubin pod sebou a na část města Semily a údolní zákruty Jizery Izerski Park Ciemnego Nieba. 992 likes · 5 talking about this. Izerski Park Ciemnego Nieba — pierwszy w Polsce obszar ochrony naturalnej nocnej ciemności Czech Republic - Jizera Mountains - Izera Dark-Sky Park - Startrails during Perseids Night . Join me @ Facebook | Twitter | 500px | Instagram | YouTube * * * * * * Europe - Czech NrCBNl. Góry Izerskie. 28 sierpnia rozstawią teleskopy, byście mogli obserwować niebo. Opowiedzą o kosmosie Góry Izerskie . Spotkacie się z astronomami i kosmosem. Czekają na was opowieści astronomiczne, obserwacje Słońca i nocnego nieba oraz nocny spacer. 14.... 23 sierpnia 2016, 13:10 Chcesz zobaczyć, jak pięknie wygląda nocne niebo? Odwiedź Izerski Park Ciemnego Nieba (wideo) Próbowaliście obserwować niebo w mieście? Wystarczy uciec z dala od wielkomiejskich świateł, by zobaczyć, jak piękne jest niebo. W Górach Izerskich znajdziemy... 16 listopada 2015, 9:43 Jizerka: Obserwacje słońca i parada rowerów retro Już jutro na terenie Izerskiego Parku Ciemnego Nieba będzie szansa, aby poobserwować słońce. 22 lipca 2011, 13:04 5 Najlepszych aplikacji do obserwacji nieba – przygotuj się na Deszcz Perseidów i nie tylko Zbliża się jedno z najbardziej imponujących wydarzeń pod względem astrologicznym w roku. Deszcz Perseidów to nie lada widowisko, a jego obserwację mogą wspomóc... 27 lipca 2022, 16:48 Podróżnicze biznesy gwiazd. Kto jest właścicielem hotelu, a kto prowadzi gospodarstwo agroturystyczne? Nie od dziś wiadomo, że osobistości znane z pierwszych stron gazet zarobione przez siebie pieniądze inwestują w różnego rodzaju projekty mające przynosić dalsze... 25 lipca 2022, 13:03 Nie tylko Jennifer Lopez i Ben Affleck. Te polskie gwiazdy dały sobie drugą szasnę i dziś tworzą szczęśliwe związki. Galeria zdjęć Jennifer Lopez i Ben Affleck zostali małżeństwem. Para dała sobie drugą szansę, co jak się okazało, było strzałem w dziesiątkę. Nowożeńcy nie są jedynymi... 20 lipca 2022, 11:18 Znaki zodiaku, które nigdy nie powinny być razem. Zdaniem Wróżki Romy te pary nie stworzą udanego związku Toksyczna miłość zostawia po sobie bolesne znamiona. Dlaczego jest tak, że mimo sygnałów wysyłanych przez intuicje i tak ulegamy pokusie, wchodząc w związek... 18 lipca 2022, 20:53 Wałcz zalała fala gwiazd i postaci światowego kina. Za nami 11 Bieg Filmowy [ZDJĘCIA] Już od 6 lat miłośnicy sportów wodnych, muzyki i sztuki spotykają się w Wałczu na Festiwalu Dwóch Jezior by wspólnie spędzić aktywnie czas. W tym roku w ramach... 14 lipca 2022, 14:23 Poznaj Bieszczady. Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady" Bieszczady to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie występuje prawdziwie ciemne niebo, wolne od zanieczyszczeń sztucznym światłem, umożliwiające... 13 lipca 2022, 7:30 Kobiety spod tych znaków są najbardziej niezależne. Oto ranking samodzielnych kobiet [lista] Znaki zodiaku zdradzają wiele o naszej osobowości. Jeśli zastanawialiście się czasem, dlaczego ktoś ma takie cechy, a nie inne, odpowiedzi można szukać właśnie... 10 lipca 2022, 22:53 Marcin Hycnar okazał się lepszy od Piotra Adamczyka, Macieja Stuhra i Borysa Szyca. Co o nim wiemy? Utalentowany, ambitny, pracowity, profesjonalista - tymi słowami najczęściej opisywany jest Maciej Hycnar. Dał się poznać jako znakomity aktor, który równie... 6 lipca 2022, 23:45 Wakacje gwiazd. Gdzie wypoczywają Edyta Górniak, Wiktoria Gąsiewska i inni celebryci? Zdjęcia robią wrażenie Choć wakacyjne wojaże na wielu z nas dopiero czekają, gwiazdy i celebryci już ruszyli wypoczywać w zagranicznych kurortach, a zdjęciami z urlopów chętnie dzielą... 5 lipca 2022, 13:58 Plejada gwiazd na Derbach na Służewcu. Tak prezentowały się Małgorzata Kożuchowska, Viola Piekut, Dawid Woliński, Katarzyna Paskuda Gala Derby 2022 to wydarzenie pełne szyku i elegancji! Na Torze Wyścigów Konnych Służewiec w Warszawie pojawiła się cała plejada gwiazd! Nie zabrakło Małgorzaty... 3 lipca 2022, 16:42 Gniezno ma króliki, Wrocław krasnale a Rzeszów będzie miał planety Układu Słonecznego [ZDJĘCIA] Słońce będzie na rzeszowskim Rynku. Pozostałe planety układu rozlokowane zostaną według schematu wpasowanego w plan miasta. Będą one zamontowane w specjalnie... 3 lipca 2022, 8:00 Letnie granie na sieradzkim Rynku. Wystąpił zespół Planety ZDJĘCIA W ramach cyklu koncertów Letniego grania w Sieradzu na Rynku w piątkowy wieczór wystąpiła między innymi zduńskowolska grupa Planety. 1 lipca 2022, 20:29 "Harry Potter". Co dziś robi filmowy Draco Malfoy? Tom Felton w prywatnej odsłonie! Od pierwszej ekranizacji przygód o młodym czarodzieju minęło już 20 lat. Wiemy, co robią filmowa Hermiona i Ron, ale co z innymi bohaterami serii? Sprawdzamy,... 30 czerwca 2022, 12:20 Anna Lewandowska pokazała zdjęcia z wakacji na egzotycznej wyspie. Skomentowała je nawet Małgorzata Rozenek Także gwiazdy korzystają z pięknej pogody i ruszają na wakacje. Anna Lewandowska wraz z mężem i córkami zwiedza piękną wyspę Majorkę, słynącą z rajskich plaż i... 29 czerwca 2022, 10:43 Polskie gwiazdy z silver generation. Zobacz, jak pięknie się prezentują siwe włosy. Srebrne pasemka wcale nie dodają tym celebrytom lat! Polskie gwiazdy zachwycają swoimi fryzurami z siwych włosów. Ich kosmyki zmieniają barwę, ale one nadal wyglądają pięknie i reprezentatywnie, i to wbrew... 28 czerwca 2022, 10:46 Oni umilą nam lato na Jasielszczyźnie. Sprawdź, kiedy i gdzie wystąpią Sprawdziliśmy, jacy artyści wystąpią podczas imprez plenerowych, na których tego lata będzie można się pobawić w różnych zakątkach powiatu jasielskiego. Jest z... 26 czerwca 2022, 14:42 Edyta Górniak na wakacjach z synem. Gdzie wypoczywa piękna diwa? To miejsce słynie ze świetnej pogody i magicznych amuletów Edyta Górniak po niedawnej przeprowadzce na Podhale znów zaskoczyła fanów na Instagramie zdjęciami nowego otoczenia. Okazuje się, że artystka postanowiła wybrać... 24 czerwca 2022, 9:22 „The Voice of Poland”. Metamorfoza Margaret robi wrażenie! Artystka zaszalała z długością i kolorem włosów. Uporała się z problemami? Margaret to wokalistka, której debiut odbił się szerokim echem w całej Europie. Wszystko za sprawą energetycznego singla „Thank You Very Much”, który zapewnił... 21 czerwca 2022, 9:08 Urok zalanego kamieniołomu, w tle KarkonoszeGóry Izerskie. Zachwycające, a jednocześnie najmniej znane polskie góry. Pełne uroku, odradzających się domostw, tras na wycieczki prowadzące po stuletnich, kamiennych w zapomniane, drzemiące w zakamarkach pamięci historie i minerały w opuszczonych sztolniach i kamieniołomach. Gdzie są Góry Izerskie? I co w „nich siedzi”?Góry Izerskie drzemią w ukryciu za Karkonoszami, a leżą na terenie Polski i Czech, w południowo – zachodnim „rogu” usłyszysz: Świeradów – Zdrój, Polana Jakuszycka (z najlepszymi w Polsce trasami biegowymi i Biegiem Piastów) to właśnie ten Izery (w ostatnich latach) przyjechało sporo osób, które w starych, zniszczonych i niejednokrotnie opuszczonych domach i folwarkach robią prawdziwe cudeńka do zamieszkania dla siebie i przyjmowania gości. Dlatego coraz łatwiej znaleźć nieprzeciętny nocleg w Górach Izerskich jest jeden z dwóch polskich Parków Ciemnego Nieba, więc nawet nocami ciężko zdecydować się na wypoczynek, bo nie zmącone światłami niebo zachęca do dorośli przypominają sobie jak wygląda Mleczna Droga i pokazują dzieciom miliony świecących punktów na niebie. W Folwarku Wrzosówka w którym zamieszkałam (to jedno z tych niesamowitych miejsc noclegowych) jest nawet mini obserwatorium Polsce jest jeszcze drugi taki park, to Park Gwiezdnego Nieba „Bieszczady”.Park Ciemnego Nieba – obszar terenu wyznaczony do ochrony przed zanieczyszczeniem światłem ciemności nocnej wyjątkowego środowiska „rezerwaty ciemności”, podobnie jak klasyczne rezerwaty przyrody, pełnią nie tylko funkcje ekologiczne, ale również istnienia parku jest przede wszystkim zachowanie nocnego nieba od nadmiaru światła, dzięki czemu możliwe jest obserwowanie gwiazd,Urokliwy dom w Górach IzerskichNatura 2000 w Górach Izerskich Trasy rowerowe i biegowe w Górach IzerskichGóry Izerskie to nie tylko kolejka gondolowa na Stóg Izerski, rozległa łąka górska czyli Hala Izerska ze wspomnianą już Chatką Górzystów, Rozdroże Izerskie, trasy rowerowe dla lubiących emocje czyli świeradowskie Single Tracki i znane w świecie trasy biegowe w Jakuszycach. To także mniej znane okolice, pozostałości po dawnej górniczej i wypoczynkowej działalności tym artykule chciałabym przedstawić Ci nieco inne Góry Izerskie i Pogórze Izerskie. Nie tak popularne trasy turystyczne i rowerowe, ale nie mniej piękne. Ciekawostki położone z dala od uczęszczanych szlaków. Pozostałości po niełatwej historii tych ziem. Przecznica – zapomniane izerskie letniskoMaleńka wioska Przecznica, dziś położona na tzw. „końcu świata”, kiedyś była tętniącą (szczególnie letnią porą) wioską leżącą przy głównym trakcie handlowym z Żytawy do Jeleniej odrobina wyobraźni, aby wczuć się w urok dawnego, bardzo popularnego letniska, noszącego przed wojną nazwę Querbach. W Przecznicy, którą przeszłam idąc w kierunku Jelenich Skał zachwyciły mnie ponad stuletnie domy, będące niegdyś karczmami, szkołami i domami letniskowymi dla przybywających do wioski budynków zniknęła już z powierzchni ziemi, jednakże sporo tych ponad stuletnich domów było i jest odnawianych. Wędrując przez wioskę poznałam jej historię dzięki tablicom rozmieszczonym przy poszczególnych tutaj letnicy z głównie Drezna i Berlina, a wsród nich także malarz Arno Henschel, który w swoich pracach uwidaczniał piękno wioski i powoli odżywa i – aczkolwiek nie w takim wymiarze, jak na początku XX wieku – zaczyna przyjmować turystów do kolejnych powstających pensjonatów. Pensjonatów mieszczących się w niezwykle urokliwych, starych poniemieckich domostwach i domach informacji o wiosce, historii domostw i ich mieszkańców można znaleźć w książce „Przecznica w Górach Izerskich historia i widokówki” Marii Hofer i Andrzeja Zuterka. Autorzy książki kupili stary dom w Przecznicy i remontując go zainteresowali się przeszłością tych ziem. Czego pokłosiem – po kilku latach pracy i poszukiwać – jest wspomniana szachulcowych domów w PrzecznicyDawny pensjonat w Przecznicy Rębiszów – tajemnicza budowla nad toramiZ pobliskiego kamieniołomu wagonikami kolejki linowej (kojarzącej się nieco z górskimi gondolkami narciarskimi) przywożono urobek do zakładu przeróbczego zlokalizowanego przy torach kolejowych w kilometrowa linia kolejki składała się z dwóch części, połączonych stacją kątową, na której wagoniki mijały się. Do obsługi stacji potrzebne były dwie osoby, a cała konstrukcja była bardzo nowoczesna, wykorzystująca naturalne siły, które powstawały przy przewożeniu wagoników (wytwarzały prąd i hamowały). W kamieniołomie wydobywano bazalt, z którego otrzymywano tłuczeń do budowy wagonikach i kolejce nie ma już śladu. Pozostał jedynie kamieniołom zasypany odpadami niemieckich żużli hutnictwa ta ciekawa, bardzo wysoka budowla z balkonikami. Dowiedziałam się, że przez te „niby balkony” wjeżdżały wagoniki z urobkiem z kopalni (na dwóch poziomach, w zależności od grubości kruszywa), a balkony chroniły pracowników przed ewentualnymi usypywaniem wrażenie budowla nad torami kolejowymi w Rębiszowie Opuszczone kamieniołomy w IzerachWspominałam już o kamieniołomach i sztolniach w regionie Gór i Pogórza znana, najwyżej położona odkrywkowa kopalnia w Europie (ponad 1000 m kopalnia kwarcu „Stanisław”. W kamieniołomie kręcono sceny do filmu „Wiedźmin”.Kopalnia św. Jana w Krobicy, w której wydobywano od XVI do XIX wieku rudy cynku i kobaltu. Obecnie funkcjonuje jako Geopark, który można zwiedzać 8 kilometrową trasą (w tym część pod ziemią). Kamieniołom Kropica dostępny jest przez cały rok, dla dorosłych i dzieci od 6 lat. Cennik i godziny otwarcia na stronie Geoparku Krobica. Kamieniołom bazaltu pomiędzy Kłopotnicą, a Proszową. W zasadzie nie wolno wchodzić na jego teren, a oczym świadczą tablice właściciela Bazalt Rębiszów. Ale warto złamać zakaz, dla cudnych widoków! Zarówno na kamieniołom, który malowniczo odbija się w wypełnionej wodą powydobywczej niecce, jak i na widoki roztaczające się z kamieniołomu na góry. Jednak nie polecam tego terenu na spacer z dziećmi, a jeśli już to cały czas trzeba je trzymać za rękę. Bo tam nie tylko strome skały ileś metrów w dół, ale i wokół, w lesie jest sporo dołów i zagłębień. I nie jest to miejsce do kąpieli, chociaż na mapie Google oznaczone jest jako „Jezioro wyrobiskowe”. Kamieniołomy, niecki i sztolnie rozsiane po całym terenie Pogórza i Gór Izerskich. Często zarośnięte, zasypane odpadkami (tak jak ten, który do którego zabrała mnie Ania podczas naszej wędrówki na Sępią Górę), znane tylko miejscowym lub wręcz czekające na opuszczonego kamieniołomu zalanego wodą w Górach Izerskich Proszowa – ślad dawnych czasów w Górach Izerskich Wioska Proszowa wita wchodzących na jej teren informacją, że już w 1792 roku postawiono w niej domy, które przetrwały do dnia z małymi oknami, z piękną, kamienną okładziną (bazaltową?) na ścianach i takąż samą dachówką. Otoczone drewnianymi płotami, za którymi rozpościerają się wypełnione malwami i różami ogrody. Sielsko!Dzisiaj to maleńka wioska w której zamieszkuje niewiele ponad 100 osób, natomiast przed wojną wyglądała zupełnie inaczej. Pomimo, że nie była zbyt popularną miejscowością (nie aż tak jak na przykład pobliska Przecznica), to w każdym domu były pokoje do wynajęcia dla oprócz tego w wiosce działo się! Oprócz licznych domów, były tutaj: basen, sala taneczna, dwie karczmy, stacja benzynowa, browar, jubiler, piekarnia i zabytkowy kościół z XV wieku. W zasadzie z tych wymienionych rzeczy przetrwał tylko kościół, który jest wpisany na listę wioskę przebiegało sporo szlaków turystycznych z ławeczkami do wypoczynku i miejscami do podziwiania Proszowa to spokojna wioska, do której warto zajrzeć wędrując po Górach urok domu w Proszowej z 1792 rokuUrokliwie położony kościół w Górach Izerskich w wiosce Proszowa Gdzie zjeść w Górach Izerskich?Najwięcej miejsc do zjedzenia oferuje (z racji wielkości miasta i ilości turystów) Świeradów – Zdrój. W samym mieście polecam zajrzeć do restauracji Kalamata (głównie grecka kuchnia) i La Gondola (z włoskimi specjałami). Nieco poza miastem Czarny Potok, w którym zjemy dobrego pstrąga i przepyszne, ukraińskie sławne naleśniki koniecznie trzeba zajrzeć do Chatki Górzystów (w weekend może być cieżko, bo bardzo tłoczno). A na deser polecam wpaść do Biorezydencji – pyszne ciacho i kawa w pięknym domu (wiekowym!) we włoskim tylko kilka z propozycji znalezienie dobrych posiłków w Górach Izerskich. Często gospodarze wynajmujący pokoje oferują także wyżywienie, który zazwyczaj jest warte na przykład w Domu Gościnnym Pokrzywnik 11, w którym wypoczywałam wiosną. Na samą myśl o jedzeniu, które przygotowuje Anetka, mam ślinotok! Takich posiłków nie zapomina się nigdy!Sernik z Pokrzywnika serwowany przez Anetę Gdzie spać w Górach Izerskich?Hotel w Górach Izerskich czy agroturystyka? Wybór należy do Ciebie. Góry i Pogórze Izerskie oferują wiele możliwości znalezienia noclegu. Począwszy od dobrej klasy hoteli SPA, hoteli z basenami i apartamentów w Świeradowie – Zdroju, poprzez pensjonaty, aż po klimatyczne i niewielkie to właśnie agroturystyczne gospodarstwa są moimi ulubionymi miejscami na nocleg. Odremontowane stare folwarki, kuźnie, domy wypoczynkowe i dawne schroniska. Położone w spokojnych miejscach, w ładnym otoczeniu, często także z możliwością domowego absolutnie numerem jest jest Folwark Wrzosówka Holiday Dom w Kłopotnicy. Warte polecenie są także inne miejsca na weekend lub wakacyjny pobyt w Górach Izerskich są:Biorezydencja w Świeradowie – Zdroju. Wygodne apartamenty, warsztaty Kaszarnia KamienneLeśny Kurort w GierczynieIzerskie Miejsce w GierczynieMagiczna Kuźnia w KwieciszowieKrobica 51Osada Jeździecka Bata Mlądz MirskFolwark Wrzosówka – urokliwe miejsce na nocleg w Górach Izerskich Schroniska w Górach Izerskich – czas na relaksZ moich dawnych wędrówek po Górach Izerskich pamiętam klimatyczne schronisko na Rozdrożu Izerskim (rozebrane w 2013 roku). Obecnie działa jeszcze kilka schronisk w Górach Izerskich, do których można zajrzeć podczas na Stogu Izerskim (pod nie można podjechać jedyną gondolą w Górach Izerskich), Chatka Górzystów na Hali Izerskiej, gdzie turyści przychodzą odpocząć, złapać oddech i zajadać się słynnymi na „cały wędrowniczy” świat turystyczne Orle, obok którego utworzono w ramach Izerskiego Parku Ciemnego Nieba „astrościeżkę” – model układu słonecznego, wskazujący skalę odległości poszczególnych planet od Robaczka. Prywatne schronisko, do którego zaprasza właściciel, czyli Robaczek. Na coś do zjedzenia, przyłożenia głowy do poduchy przed wyjściem na zarówno czeskie jak i polskie trasy Gór Izerskich. Schronisko Robaczek połączone jest także z trasami biegowymi na Polanie Jakuszyckiej. Poszukiwanie skarbów – minerały Gór IzerskichOd czasów Średniowiecza Góry Izerskie były penetrowane przez poszukiwaczy skarbów, albowiem – dzięki procesom zachodzącym w czasie górotworów – licznie występują tutaj kamienie szlachetne i półszlachetne oraz cenne surowce okolicach Hali Izerskiej i znajdowano (i podobno jeszcze obecnie można znaleść) szafiry, rubiny i ametysty, chalcedony, chryzoprazy, granaty, kryształy górskie i znajdziemy także w pobliskich Górach Kaczawskich, natomiast na poszukiwanie bardziej „miejscowych” skał i minerałów warto umówić się z osobą znającą doskonale te tereny, albowiem samemu ciężko trafić do nieraz mocno już zarośniętych i zasypanych ziemią kamieniołomów i odkrywek, skrywających „skarby”.Polecam geologa i przewodnika sudeckiego panią Roksaną, która nie tylko zabiera chętnych na wyprawę z młotkiem w roli głównej (bo czymś trzeba rozbijać przecież te skały), ale i jest autorką ciekawych książek dla dzieci, w których bohaterami są góry i kamieniołom „Stanisław” i położone w jego pobliżu mniejsze kamieniołomy, to bogactwo mlecznego i różowego kwarcu. Kwarc łatwo znaleźć nie tylko w skałach kamieniołomów, ale i w osuwiskach, a nawet na ścieżkach czy górskich dróżkach. Czasem wystarczy dobrze przyglądać się temu, po czym stąpamy, aby znaleźć kawałek kwarcu pod kolei rudy cyny, kobaltu i kasyterytu (bardzo rzadkiego minerału) wydobywano w tym rejonie od XVII I XVIII wieku, o czym świadczą pozostałości kamieniołomów i sztolni. Obecnie mocno pozarastanych, często w niczym nie przypominających terenów górniczych. Zachęcam, aby popytać miejscowe osoby o takie do kilku zasypanych sztolni i nieczynnych kamieniołomów zaprowadziła Ania, z którą poznawałam uroki i tajemnice tej część Gór izerskich. Co warto zobaczyć w okolicy?Polecam wybrać się na wycieczkę w góry do Jelenich Skał i źródełka Św. Wolfganga, zachwycić się widokiem na Świeradów Zdrój i okolice z Sępiej Góry, „odkryć” tajemnice Zamkowej Góry i tytoniowej ścieżki, zerknąć do miejsc, w których kręcono w nieco dalszej okolicy? Aż nie tak dalekiej, bo najwyżej godzinę jazdy samochodem, znajduje się mnóstwo ciekawych miejsc do tylko kilka z nich, które poznałam i polecam, bo nie sposób będzie znaleźć czas na eksplorację wszystkich terenów na Pogórzu Izerskim i w Góry Kaczawskie z wulkanami, w których można znaleźć agaty, Wojcieszów, zachwycające Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich, czy pobliska Miedzianka z mroczną historią i znakomitym piwem warzonym w miejscowym browarze. Szukasz ciekawych pomysłów na wakacje w górach?Sprawdź artykuły, w których znajdziesz najlepsze miejsca na weekend w całej Polsce: Gdzie na weekend w góry – artykuł, w którym opisuję kilkanaście niesamowitych miejsc na wypoczynek w górach. Znasz jakieś ciekawe trasy i miejsca w Górach Izerskich?Podziel się nimi w komentarzu pod artykułem. A jeśli lubisz górskie wędrówki, w moim artykule gdzie na weekend w góry podrzucam ci kilka fajnych także nieco inny rodzaj nocowania wśród natury. Polecam Ci luksusowy namiot – glamping. Bajer niesamowity! Otrzymuj powiadomienia o nowych wpisach!Wypełnij formularz, zapisz się na listę, a otrzymasz regularnie informacje o nowych przepisach i relacjach z podróży! Zrobiliśmy kiedyś potężne zestawienie sudeckie, ale od tego czasu wiele się zmieniło i mamy Wam coś do przekazania. Góry Izerskie są na czasie. Nie dlatego, że my tak mówimy, tylko dlatego, że sprowadziło się tam kilkadziesiąt osób, które ratują stare siedliska, tworzą kolonie artystyczne, restauracje w stodołach, eko targi i zapraszają do siebie. Ta alternatywa sama nazywa siebie "Izerbejdżanem" i przysięgamy, że coś w tym jest. Jeśli chcecie wiedzieć, co się tam dzieje, serdecznie i szczerze polecamy zapoznać się z działalnością Atelier Wolimierz, Stacji Wolimierz, Stacji Stodoła, targu Perski Izerski i wielu innych miejsc i tematów, o których opowiedzą Wam gospodarze z Izerów, jeśli tylko zapytacie. O tym, że w Górach Izerskich jest jeden z dwóch polskich Parków Ciemnego Nieba (drugi znajduje się w Bieszczadach) i to właśnie tam mieszkańcy miast mogą pokazać dzieciom jak wygląda Droga Mleczna chyba nie musimy opowiadać. Ani tego, że to centrum sportowe dla narciarzy biegowych, bo to się po prostu wie. My służymy adresami, które pomogą Wam ten teren musicie wiedzieć przed przyjazdem? Góry Izerskie to w zasadzie okolice Świeradowa Zdroju, Szklarskiej Poręby, Mirska, Lubomierza i Jakuszyc. Zimą warto tu wpaść na biegówki - Jakuszyce są biegówkową stolicą Polski. Gospodarze powiedzieli nam w tajemnicy, że w celach biegowkowych warto przekroczyć granicę z Czechami. Cele zjazdowe zrealizujecie w Szklarskiej i Świeradowie (kolej gondolowa). Jeśli lubicie warsztaty albo podróżujecie z dzieciakami: koniecznie podskoczcie do Manufaktury Bolesławiec. Pomalujecie własne naczynia, które dla Was wypalą i wyślą potem pod podany adres. Kolejny adres warsztatowy to Huta Szkła Julia. Można tu wziąć udział w warsztatach grawerowania szkła, które gorąco polecamy. Tak jak zakupy - nie mieliśmy pojęcia, że w Polsce robi się tak designerskie szkło. W obu przypadkach weźmiecie udział w zwiedzaniu manufaktur. Jakie wioski powinniście odwiedzić? Kopaniec - bo odbywa się tu Perski Izerski, targ lokalnych produktów. Wolimierz - w dawnej stacji kolejowej jest siedziba Teatru Klinika Lalek z Wrocławia i odbywa się festiwal Stacja Wolimierz Targ w Siedlęcinie - na pewno traficie na tę informację w naszych profilach. Niestety targ przeniósł się spod zabytkowej wieży w Siedlęcinie do Jeleniej Góry, ale jeśli szukacie dobrych produktów, to warto się tam wybrać. Pilchowice - bo jest tam Zapora Pilchowicka (ma rozmiary Titanica, a jej budowa zakończyła się w tym samym roku) i słynny most, który miał być wysadzony przez ekipę filmową kolejnej części “Mission Impossible”. Most zostanie wysadzony, ale tylko komputerowo. Poniżej nasze wybrane noclegi z Gór Izerskich i okolic. Zapraszamy w imieniu Gospodarzy. Wiemy co powiecie. Że to po prostu apartamenty. No i własnie tu się pomylicie w osądzie. My rzeczywiście na Slowhopie staramy się nie pokazywać apartamentów w górach. Polacy mają wyczucie smaku, więc pięknych apartamentów na wynajem jest teraz tyle, że dawno przestały nas interesować. Ale Ski&Sun to zupełnie co innego. Po pierwsze: znajdują się na samym szczycie Stogu Izerskiego, we wnętrzach stacji narciarskiej. Jeśli kiedykolwiek nosiliście narty, kaski i kijki sobie i dzieciom i to wszystko w narciarskich butach i zimowych ciuchach - docenicie. Po drugie - z każdego pokoju jest czadowy widok na góry. Po trzecie - nie trzeba gotować, bo pizzę można machnąć na dolnej, a coś bardziej wymyślnego na górnej stacji kolejki gondolowej. No i czwarta rzecz, bardzo dla nas ważna - wiedzą tu sporo o ekologii. „Miejsce, w którym można odetchnąć pełną piersią - dosłownie i w przenośni - a zwykłe spoglądanie przez okno może zmienić się w ciekawą rozrywkę. Ostatecznie nie codziennie mamy możliwość leżeć w łóżku z lampką wina, jednocześnie obserwując cień chmur, przesuwających się po górach i dolinach. Do tego zupełnie przyzwoite śniadania, kawa, herbata i woda dostępne całą dobę, podwieczorek w postaci sezonowego ciasta, nieograniczony dostęp do kolejki gondolowej, coś do poczytania czy pooglądania na wypadek deszczu oraz oczywiście spinająca wszystko w całość znakomita obsługa - i jesteśmy w raju. Miejsce magiczne, do którego chciałam wrócić od razu po wyjeździe.” Zdaniem Slowhopa: Od razu powiemy, że tanio nie jest. Ale jest dobrze. Cena zawiera śniadanie oraz nielimitowany dostęp do kolei gondolowej, czyli zimą skipass dzień + noc. Ale tu nie przyjedziecie ze zwierzakiem. Super miejsce na lato - Izery słyną z naturalnych tras rowerowych - single tracków. Matko, ile mu się o tych Kwieci napisaliśmy! Ale my to pal sześć, chłopaki z tego pensjonatu niedługo wyskoczą nam z lodówki, bo wszędzie się o nich pisze. Pięknie to wszystko zrobili i piękną nam zaserwowali opowieść o Warszawiakach, którzy wcale nie jadą na Warmię i Mazury, tylko o proszę - w Izery. Wnętrza piękne, miłość do domu i Izerów lekko ociera się o obsesję (ale pozytywną, żeby nie było), chęć do krzewienia tej miłości wśród Gości wyraźna, a do tego pomysłowe miejsca dla dzieci i różne czarodziejskie zakątki. Od razu Wam powiemy, że nasze dzieci łyknęły to miejsce z zachwytem dla wnętrz i jedzenia. Na śniadanie były gofry. „Wbrew naszym planom nie zwiedziliśmy gruntownie Dolnego Śląska, ponieważ wybraliśmy zbyt atrakcyjny pensjonat. Zamiast odwiedzać zamki, pałace i chodzić po górach - spędzaliśmy całe popołudnia w ogrodzie, w ukrytym placu zabaw, a w razie niepogody i chłodnych wieczorów w przestronnej i niezagraconej bawialni. Wygodne hamaki skłaniały nas do czytania, a nie wędrowania po (licznych) muzeach. Dodatkowo, wcale tego nie pragnąc, zakochaliśmy się w kaszy gryczanej i granoli, którą gospodarze z niej robią. Niemniej jednak polecamy :)” Zdaniem Slowhopa: No i hej - po wszystkie konkrety wysyłamy na profil Kwieci na Slowhopie, ale tak na szybko: fajne dla dzieci, można przyjechać z psem. To jest takie miejsce, że warto się jesienią zaczaić na śnieg, obserwować pogodę i jak tylko powiedzą, że sypnie, od razu rezerwować pobyt. Przede wszystkim dlatego, że Polana 114 znajduje się 10 minut od Swieradowa Zdroju, a tam nie tylko kolej gondolowa i narty zjazdowe, ale najlepsze w Polsce warunki do uprawiania narciarstwa biegowego. Gospodarze Polany, czyli Marysia i Wojtek, to super aktywni ludzie, więc można liczyć na pomoc w kwestii doradztwa sportowego. A na miejscu jest co robić. „Pięknie położona wieś z interesującą historią, stary dom z duszą, ciekawie urządzony przez Właścicieli. Wokół przestrzeń, pola, las i góry.. Polana 114 to miejsce, w którym można wspaniale odpocząć, z dala od typowego turystycznego kurortu, zjeść niespiesznie dobre śniadanko przygotowane przez Panią domu, wypić kawę patrząc w okno na ośnieżone pola, pospacerować z uroczym pieskiem, pozjeżdżać na sankach z górki. A jak ma się ochotę, pojechać do oddalonego o 10 km Świeradowa na narty. W przyjemnie zaaranżowanej przestrzeni kuchenno - wypoczynkowej, przygotować obiad i napić się wieczorem wina przy kominku. Ba, można nawet nastawić muzykę i potańczyć przy prawdziwej dyskotekowej kuli :) Wszystko, czego potrzebujemy, aby uznać wypoczynek za taki, jaki lubimy :)” Zdaniem Slowhopa: Na miejscu możliwość zamówienia śniadań, również wegetariańskich i można zabrać ze sobą zwierzaka. To miejsce nas zaskoczyło. I od razu powiemy, żeby nie było: to nie jest miejsce dla każdego. My poczuliśmy się świetnie w niemal 300-letniej starej kuźni, nocując w jedynym w tym domu apartamencie. Znajduje się on w izbie zrębowej, która jest w części mieszkalnej każdego domu przysłupowego. Tak się składa, że Dolny Śląsk pełen jest starych domów przysłupowych i odwiedzając Ptaśnik, mieliśmy okazję od środka zobaczyć jak taka architektura wygląda “w praniu”. O gospodarzach Ptaśnika moglibyśmy długo, bo to również jest opowieść fascynująca. Ale napiszemy to głośno i wyraźnie: jeśli oczekujecie od noclegu hotelowych luksusów, i że będą tu skakać wokół gościa jak w hotelu, to oznajmiamy - wybierzcie inne miejsce. Tu jest najlepsza kawa, jaką ostatnio piliśmy, wspaniałe opowieści, wszystkie niespodzianki związane z bardzo starym domem, nalewki od gospodarza, pieczony przez nich chleb i duch wolności, który skopie Wam tyłki, jeśli będziecie się domagać, że ma być tak jak to sobie wcześniej wymyśliliście. „Niesamowite miejsce i jeszcze bardziej niesamowici ludzie. Będąc tam czuliśmy się jakbyśmy odwiedzali starych znajomych, a nie przyjechali wynajmować miejscówkę u obcych ludzi. Atmosfera, jaką stworzyli Magda i Marek była nie do opisania. Sam dom też zapiera dech w piersiach. Gospodarze zadbali o każdy detal: firanki, talerze, filiżanki, a nawet ściereczka do naczyń i toster tworzą spójną całość. I jedzenie... PYCHOTA! Naprawdę polecamy!!!” Zdaniem Slowhopa:Tylko jedna izba dla 4 osób. Rodzinna atmosfera, ogród za domem, z domkiem na drzewie i dwoma psami. Można przyjechać z psem. Koniecznie warto wybrać się stąd do Wolimierza, gdzie znajduje się azyl artystów z Kliniki Lalek z Wrocławia. Miejsce dla otwartych umysłów. I znów Świeradów Zdrój. W ogóle fajny ten Świeradów, kolej gondolowa, single tracki i kilka przyjemnych slowhopów. A Dom Zdrojowy podczas lockdownu to perełka. A propo’s. Rosmarino to jest taki dom, w którym chcesz spędzić cały narodowy lockdown. Ma wszystko co trzeba, z zasadzie to taki drugi dom poza domem. Jest nawet projektor, można robić domowe kino. Co tam kino, jest siłownia, letnia kuchnia, szmer strumyka, adapter na winyle i w ogóle człowiek się zaczyna zastanawiać czy wracać do domu. „Serdecznie polecam wszystkim szukającym spokoju i relaksu. Piękne, absolutnie cudowne miejsce. Komfortowy, duży dom, z powodzeniem mieszczący 2 rodziny z dziećmi, świetnie wyposażony, pięknie urządzony, z duszą. Do tego przesympatyczny właściciel i jego cudowni rodzice, którzy pod nieobecność Pana Bartka pilnują, by gościom niczego nie zabrakło. Polecam serdecznie i jestem przekonana, że na pewno tam wrócę. Dziękujemy za goscinę :)” Zdaniem Slowhopa: Dom dla 9 osób, z dwoma piętrami. Można przyjechać z psem! No właśnie, a w przypadku takich miejsc jak Art Pension musimy wyraźnie zaznaczyć, że to jest koncepcja domu poza domem. Czyli będzie miło i cieplutko, ale jeśli jesteście fanami nowych miejsc i minimalistycznego designu - wybierzcie inne miejsce. Tu znajdziecie bardziej artystyczny klimat. Są łóżka z poprzedniej epoki, autentyczne malarstwo (żadne tam ikeowe wydruki), pyszne śniadania, no i przede wszystkin sami Gospodarze, którzy wiedzą wszystko o okolicy i potrafią o niej ciekawie opowiadać. „Dla mnie to mistrzostwo świata. Niewiele jest takich miejsc, które mają charakter nie ten nowy skandynawski, a taki gdzie jest pokazana historia, coś czego nie mamy na co dzień. Pokoje bardzo wygodne i dużo ciekawych drobiazgów, czysto. Pyszne śniadania, domowe konfitury, ciepłe danie nie tylko standardowe ale też trochę oryginalne. Właściciele stają na wysokości zadania. Na dużym terenie wokół domu domek letni z paleniskiem, tam spędzałem każdy wieczór w upajając się ciszą i świerszczami. Ogromnym plusem jest to, że dom nie leży przy głównej drodze nie ma tu samochodów jeżdżących przed domem. Bardzo polecam, ja przyjadę w większym składzie w najbliższym czasie ponownie.” Zdaniem Slowhopa: Całodzienne wyżywienie, można wynająć cały dom dla 18-20 osób i można zabrać zwierzaka. Dzikie Róże to zawsze była slowhopowa petarda, bo ma wszystko to, co lubimy najbardziej: bogatą historię, naprawdę piękne wnętrza urządzone z pasją i szacunkiem do tego, co było i gospodarzy stworzonych do przyjmowania gości. Praca, którą wykonali Magda i Rafał przy renowacji starego domu jest czymś naprawdę niezwykłym, bo rzadko zdarza się aż taki smak. Swietna robota. Powinniśmy Wam też powiedziec, że to jest miejsce spod znaki noża i widelca w wydaniu wegetariańskim. Tu nie schudniecie. Ale na pewno odpoczniecie. W tym miejścu warto odnotować miny zgromadzonych przy wspólnym stole gości, kiedy jedzie z dołu winda z jedzeniem. Wspaniały pomysł z windą! I wspólnym stołem, bo Dzikie Róże mają super gości i moża sobie długo pogadać. „Spędziliśmy w Dzikich Różach ferie zimowe z dziećmi (7, 13 i 15 lat). To cudowne miejsce z klimatem nieudawanym, ale naturalnym wypływającym z samych gospodarzy. Wnętrze przepięknie i funkcjonalnie zaaranżowane oddające klimat tego regionu. Meble, wyposażenie zabytkowe, ale użytkowe, wygodne i tak "podane", że nie ma strachu, że zaraz dziecko coś zepsuje. Wspólna przestrzeń integruje, zachęca do rozmów i zabaw. Zaskoczył mnie najbardziej prysznic: wyglądał jak z wykopalisk po renowacji czyli pięknie, ale budził wątpliwość czy będzie równie funkcjonalny jak najnowsze cuda techniki hydraulicznej. A okazało się, że działa nie mniej rewelacyjnie i wygodnie niż nie jeden nowoczesny. Gospodarze zadbali nawet do śnieg :) widoki łąk, pogórkowatych pól i gór całych w śniegu podczas spacerów - nie do opisania.” Zdaniem Slowhopa: Można przyjechać z psem, warto wziąć na miejscu pełne wyżywienie (śniadanie i obiadokolacja). Ważna uwaga: większość pokoi znajduje się na piętrze i wychodzi się z nich na wspólną kuchnię z salonem. Jeśli spodziewacie się ciszy jak w kościele po mszy - wybierzcie dom na wyłączność. Tu może być socjalnie. Przede wszystkim ta nazwa. Wszystkie trendy turystyczne wskazują, że nie chce nam się już podróżować do hoteli. Teraz szukamy "domu z dala od domu". Tu witają Was Ania i Paweł, ludzie z dużego miasta, ze swoją korporacyjną przeszłością i izerską przyszłością. Jeśli nie powie tego Paweł, to my zaznaczymy, że ten dom znajduje się w otulinie Parku Ciemnego Nieba i tu jak nigdzie zobaczycie Drogę Mleczną. Matko, jak nam się tu dobrze spało! Nocowaliśmy też w jurcie, ponieważ tuż obok Domu jest glamping i to było luksusowe doświadczenie. Fantastyczne śniadania, serio - nic nie przesadzamy. Do Pawła i Ani jedźcie również wówczas, gdy chcecie się nauczyć jak dobrze prowadzić swojego "slowhopa". „Po prostu świetne miejsce. Jest pozytywna energia, dużo bezpiecznego miejsca dla dzieci, ciepłe wnętrza, smaczne jedzenie. Różnorodność i lokalność produktów na śniadaniu była niezwykła. Pyszny chleb i masło od lokalnych dostawców. Warto skorzystać. Jak ktoś szuka miejsca z daleka od zgiełku i hałasu miesta - to miejsce idealne. Hamaki, dużo zielonego terenu i sielsko-wiejski klimat okolicy. Relaksujący widok na Izery z balkonów! Myślę, że w przyszłym roku trudno będzie tu o rezerwację bez dużego wyprzedzenia. Ania i Paweł wkładają w Dom serce i to czuć, bo przyjeżdżasz jak do znajomych. Taki Dom w Domu :)” Zdaniem Slowhopa: Pokoje dla 2, 4 lub 5 osób - łącznie 23 miejsca noclegowe. Możliwość zamówienia posiłków i można przyjechać z małym psem. To jeden z niewielu hoteli na Slowhopie. Sposobał nam się, bo ma właściwe (naszym zdaniem) podejście do tematu wina i degustacji. Poza tym oferuje to, co wielu z nas jest potrzebne - położenie tuż przy wyciągu na Szrenicę, całodzienne wyżywienie i możliwość dostania się tam bez samochodu. Ale uwaga - jeśli poszukujecie miejsca odosobnienia, z nieco bardziej rodzinną atmosferą, szukajcie innego miejsca. „Wspaniały hotel położony w pięknym miejscu. Blisko do szlaków, wyciągu, do centrum... a mimo wszystko spokój, cisza :) coś pięknego. Sam obiekt niesamowicie zadbany, obsługa na najwyższym poziomie, śniadania wyśmienite, bogate, codziennie coś innego, ukłon od hotelu w stronę regionalnych produktów jak sery :) Restauracja również zasługuje na pochwały ponieważ wszystkie dania były bardzo smaczne. Polecam wszystkim którzy mają duże oczekiwania co do miejsca wypoczynku, na pewno nie będziecie zawiedzeni.” Zdaniem Slowhopa: pokoje 2-osobowe, rodzinne 2+2 oraz dwa przestronne Studia, składające się z dwóch pomieszczeń. Tu bez piesków. Ten przepiękny dom od niedawna jest własnością Magdy i Grzegorza. Przyjechali, kupili, urządzili się i z tym 150-letnim domem nie było wyjścia - musieli zagościć na Slowhopie. Pokój i Spokój znajduje się nad dwoma jeziorami: Złotnickim i Leśnieńskim. Nie są wprawdzie Mazury, ale tu, w Górach Izerskich też jest woda! To ważna wiadomość dla tych, którzy bez wody nie mogą wytrzymać. Fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, w stodole jest miejsce do zabawy na wypadek deszczu, ale tak naprawdę można się swobodnie turlać na trawie i bawić się patykami na zewnątrz. Zdaniem Slowhopa: 4 pokoje dla 2, 3 i 4 osób. Bardzo ważne - w domu są strome schody, przez które nie każdy psiak wejdzie. Można przyjechać ze zwierzakiem, ale pogadajcie przez Slowhopa z gospodarzami, doradzą czy pies sobie poradzi. I oto Chata Rycha. Dom w Giebułtówku był stary i zrujnowany, kiedy Zosia i Rychu przyjechali tu po 30 latach mieszkania w Bawarii. Ale stare domy mówią i ten powiedział do nich coś takiego, że kupili, wyremontowali i zapraszają gości. Musicie wiedzieć, że są to ludzie z humorem, opowieści Rycha spowodowały u nas gromkie ryki śmiechu i nie jedźcie tu, jeśli jesteście fanami luksusowych hoteli. Tu jest ciepło, miło, zabawnie i totalnie na luzaku. Jeśli możemy poprosić: wypijcie za nasze zdrowie poranną kawkę na zewnątrz. Jest tam takie miejsce, z którego pięknie widać góry. „Gościliśmy w Chacie Rycha tylko trzy dni i były to jedne z najbardziej relaksujących dni, jakie pamiętamy. Od powitalnego drinka do pożegnalnych "misiów" czuliśmy się znakomicie - nie tylko z powodu fantastycznego miejsca i domu jak z bajki, ale przede wszystkim dzięki gospodarzom, którzy robili wszystko, żebyśmy wyjeżdżali z mocnym postanowieniem powrotu w pierwszym możliwym terminie. Gdy się okazało, że Zosia i Rycho to nasi ziomale - rozmowom przy ognisku, w fantastycznej atmosferze, nie było końca. Sama chata zaskakuje przestronnością i pełnym smaku wystrojem (jak kto nie wie jak wygląda stara drewniana maglownica, koniecznie musi skorzystać z łazienki...). I ta błoga cisza, zakłócana jedynie śpiewem ptaków! Znakomita baza wypadowa do wędrówek po Górach Izerskich. Polecamy stanowczo i zdecydowanie i jeszcze do tego bardzo!!! Poproście Gospodarzy, żeby pokazali Wam muzeum jeepów w garażu, z tajemniczym kącikiem pełnym skarbów…” Zdaniem Slowhopa:Raczej z większymi dzieciakami, a najlepiej przyjechać zgraną rodzinną ekipą z trzema pokoleniami, bo na piętrze są 3 pokoje i łazienka, a na dole cały salon i kuchnia do dyspozycji gości. Muzeum II wojny - petarda. Wiecie o co chodzi w Slowhopie? Wcale nie o noclegi. O ludzi. Wszystkich ich łączy to, że chcą zrobić coś fajnego. Zacząć jakiś inny rozdział, dla siebie. A potem otwierają się dla innych. Renata podróżowała przez pół świata zanim znalazła ten stary, przysłupowy dom na uboczu Świeradowa, przy ulicy Głównej. I zamiast siedzieć w Los Angeles, robi pierogi w kameralnym pensjonacie w Świeradowie. Z tego co piszą goście, nieźle jej to wszystko wychodzi. A propo’s wychodzenia - z Nietuzinkowa wychodzi się na ulicę, a stamtąd blisko w las i w górę. Byliśmy w tym lesie, polecamy. „Nietuzinkowo to miejsce magiczne, gdzie ma się wrażenie, że wraca się do dawnych beztroskich lat kiedy biegało się boso po trawie i łapało motyle. Dom jest wiekowy, pięknie odnowiony i każdy kąt opowiada swoją historię - belki sufitowe, małe okienka, skrzypiące schody - wszystko to tworzy cudowny klimat. Do tego ogród, gdzie można poleżeć na hamaku albo na trawie i po prostu nic nie robić - idealne miejsce do poszukiwania spokoju i do rozmyślań. No i Właścicielka Renata, która z troską i autentycznym zaangażowaniem umila pobyt i otacza gościa zainteresowaniem, nie narzucając się przy tym ? Wszystko z wyczuciem, wyważone i w punkt. Mam nadzieję wrócić tam jeszcze, bo dla mnie to prawdziwa oaza spokoju i troski. Bardzo polecam”. Zdaniem Slowhopa:Miejsce dla gości od 10 roku życia. Wiele tu dla nich do robienia. Starsze dzieci zainteresuje edukacyjna ścieżka na Zajęcznik i Szlak Śladem Izerskich Tajemnic, który wymaga dobrego oka i sprawnej ręki. Wzdłuż szlaku trzeba odnaleźć i odrysować przynajmniej 15 piktogramów znajdujących się na głazach przy szlaku. Odkrywcy otrzymują „Certyfikat Odkrywcy” i zostają wpisani do „Księgi Odkrywców Gór Izerskich” (Miejskie Centrum Kultury). W Orlu z kolei zaczyna się ścieżka dydaktyczna, która odwzorowuje model Układu Słonecznego i prowadzi aż Do Chatki Górzystów. Tu nie bierzemy piesków. No i teraz uważajcie. Gdybyśmy mieli abstrahować od gospodarzy i zachwycać się tylko okolicą, to powiemy, że ta czerwona stodoła i jej czadowe wnętrza od razu przyciągają wzrok. Stoi na zadupiu, ale terytorialnie przynależy do wsi Pławna Dolna, a to jest w ogóle gruba historia. Nie dla się tej wiochy nie odwiedzić, bo mieszkają tam pozytywnie zakręceni wariaci, którzy stworzyli w niej świat alternatywny z własną Arką Noego. Wracając do Rajskich Jabłek - gospodarze mają piękną kuchnię i odważnie z niej korzystają. Śniadania według naszych gości epickie, koniecznie zamówcie wcześniej obiadokolacje. „Napisać "ukryty skarb" to jakby nic nie napisać. Świetne miejsce w zupełnie nieoczywistej lokalizacji. Właściciele odnowili pomieszczenie gospodarcze z niewiarygodną pieczołowitością, z zachowaniem klimatu i nieprawdopodobnego smaku. Zresztą "smak" to słowo klucz do Rajskich Jabłek. Śniadania stają się w tym miejscu kultowe, jeśli tylko będzie okazja skosztujcie kolacji przygotowanej przez Witka - nam się udało! Jest tu wszystko, czego potrzeba dla odzyskania spokoju ducha: piękne otoczenie, obcowanie ze stylem, oddalenie od cywilizacji, wygodny parking, ekspres do kawy dostępny przez cały dzień, słoneczny taras i nienarzucające się towarzystwo wspaniałych Beaty i Witka i w końcu wspaniała kuchnia. Serdecznie dziękujemy i mamy nadzieję na ponowne odwiedziny, o ile uda się złapać wolny termin :)” Zdaniem Slowhopa:To jest miejsce tylko dla dorosłych, a z uwagi na kota gospodarzy - nie przyjeżdżajcie z własnymi zwierzakami. Dziękujemy! To jest po prostu estetyczna uczta. Stary dom organistów we Wleniu kupił kiedyś od lokalnego księdza Piotr - człowiek z Warszawy. Ale nie tak, że wpadł i kupił z głupia frant, bo od lat przyjeżdżał w Sudety odetchnąć. Wleń leży w Dolinie Bobru i gwarantujemy Wam, że można się tu napatrzeć na takie widoczki mostów, górek i starych pałaców, że głowa mała. Zacznijcie od wizyty w Zamku Wleń, z którego nie pozostało wiele, ale wieża jest kozacka i można zrobić fantastyczne zdjęcia. Wstęp jest płatny, ale zdecydowanie warto. A w drodze z zamku wstąpcie do kawiarni w Pałacu Lenno i zamówcie sernik. Jest legendarny. (Choć naszym zdaniem ciasto czekoladowe wymiata w podobnym stopniu). „Piękne miejsce, w równie uroczej i spokojnej okolicy. Idealne do ucieczki od zgiełku miasta, jak i również świetne miejsce wypadowe do zwiedzania i obcowania z przyrodą. We wnętrzach duch starej szkoły przeplata się z nowoczesnością, co jest zasługą Piotra - świetnego gospodarza. Do tego wszystkiego Ania rozpieszczała nas swoją pełną miłości i smaku kuchnią! Z całego serca polecamy każdemu i nie możemy się doczekać kolejnych odwiedzin!” Zdaniem Slowhopa:Ważne jest to, że dom znajduje się w samym Wleniu i poza obserwacją okolicznych cudów natury i architektury czekają na gości obserwacje zwykłego życia na Dolnym Śląsku. Okolice Gór Izerskich i Doliny Bobru to nowy dom dla wielu obcokrajowców. Zwłaszcza Holendrów, zwłaszcza tych z artystyczną duszą. Urian jest u nas już 20 lat i nie wyobraża sobie innego domu. Kupił kiedyś stodołę ze starą karczmą, zamieszkał w karczmie, a gościom oddał stodołę. Sam jest artystą i miłośnikiem sztuki i to w tych wnętrzach widać. „Wyjątkowe miejsce, niesamowity gospodarz! Te kilka dni było wybitnie regenerujące. Taras Tarczyn to miejsce magiczne: apartament jest ogromny, urządzony pięknie, można znaleźć w nim prawdziwe perełki designu i dzieła sztuki. Ogromny teren wokół domu pełen jest miejsc do spokojnego czytania, opalania czy czego jeszcze zapragniecie :) Chętnie wrócimy!” Zdaniem Slowhopa:Totalne miejsce z duszą i luźną gumą. Jeśli ktoś oczekuje, że będzie room serwis, to najlepiej poszukać punktów na karcie Mariotta i podarować sobie Dolinę Bobru. Można przyjechać z małym i średnim psem. Raczej dla starszych dzieci, jeśli chcecie je zanurzyć w międzynarodowym klimacie. Jeszcze jedno: jedno z niewielu miejsc na Slowhopie dla camperów i namiotów! Znów jesteśmy w Pławnej! Tym razem górnej. W dolnej znajdziecie konia trojańskiego i Arkę Noego, w górnej Joannę, znawczynię kamieni i minerałów. Dlatego to dobre miejsce dla trochę starszych dzieci, bo czasem Joanna daje się namówić na opowieści. A zważcie, że okolice Gór Izerskich i Kaczawskich są Krainą Wygasłych Wulkanów i są tu historie takie, że głowa mała. „Miejsce, gdzie można zapomnieć o całym świecie i równocześnie zmierzyć się z tym, co zapisywało się każdego dnia w naszej historii. Z każdym dniem coraz bardziej zakochuje się w tych miejscach, duktach, starych mostach, przysłupowych domach, skałach, dalekich i bliskich widokach, Bobrze sennie płynącym przez Wleń, kamieniczkach tych podupadłych i ślepych, bo okien brak i tych powoli wyremontowanych, którym daje się nowe życie i tym Domu sprzed ponad dwustu chyba lat, który wiele widział. I czeremsze, psach, kotach i właścicielach, którzy są jak plaster miodu na skołataną miejską duszę. Ech, wracać tu trzeba. Nie tylko po te niespieszne chwile, ale też maliny, fasolę, pokrzywy zamknięte w słoiki Pani Eli. I gorący chleb, no i spadające gwiazdy w sierpniu.” Zdaniem Slowhopa: Pamiętajcie, że dom jest stary niemalże jak Sukiennice i wciąż się tu coś poprawia i remontuje. Ale jak mówi Joanna - najważniejsze rzeczy są już gotowe. Można przyjechać ze zwierzakiem. Mówi się o Antoniowie, że to najładniejsza wioska w Izerach. Byliśmy i powiemy Wam, że rzeczywiście coś w niej jest. Pewnie przez te domy przysłupowe i fakt, że są one pięknie odnowione. Niewiele tam nowych budynków, a nawet jeśli są - trzymają poziom. W Antoniowie jest też pracownia witraży - zadzwońcie przed wyjazdem, może zorganizują dla Was warsztaty. Antoniów 13 jest domem na wyłączność - to specjalna informacja dla tych z Was, którzy wolą jak nie ma gospodarzy. „Miejsce wyjątkowe, zarówno wieś Antoniów, Góry Izerskie jak i ten niesamowity ponad 100 letni dom, odbudowany z szacunkiem do historii. To jest miejsce, w którym chcesz trwać... Serdecznie polecam na spotkania w gronie rodziny czy przyjaciół. Dom jest perfekcyjnie wyposażony, a biblioteczka właścicieli zachwyca...ma się ochotę pozostać w tym miejscu z książką w ręku przy kominku... Dziękujemy, że mogliśmy skorzystać z „Waszego kawałka nieba”” Zdaniem Slowhopa: W domu zmieści się 10 osób i można przyjechać z psem. Dla miłośników tężyzny fizycznej ważna informacja: jest mała siłownia. A oprócz tego miejsce na ognisko i szlaki piesze i rowerowe tuż za domem. Ten dom jeszcze chwilę temu należał do kogoś bardzo dobrego. Nie było innego wyjścia, musiał trafić w równie zacne ręce i tak się właśnie zdarzyło. Przedstawiamy zatem: Beata i Werner po podróżach po świecie i wielkomiejskich karierach osiedli w Radomicach, żeby dzielić się z ludźmi swoją energią i dobrą aurą Osady Światła. Domeczek położony jest na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru, jest wpisany na listę zabytków, przeszedł resuscytację i trzyma się bardzo dobrze. I jest to zdecydowanie inny świat od tego, który znacie. Gospodarze prowadzą na miejscu warsztaty, sesje coachingowe, ćwiczenia oddechowe i relaksacyjne, posiadówki przy ognisku, rozmowy do rana i kuchnię 5 przemian. Ale jest dużo więcej. Jeśli potrzeba wam magii i wpadajcie do Radomic. „Czas spędzony w Osadzie Światła to jak pobyt na totalnie innym świecie:) już sam dojazd przez wąskie radomickie dróżki do celu, wydaje się być jakby przejściem przez ochronny leśny mur do krainy natury, zakątka ciszy, wewnętrznego spokoju i harmonii zdrowia. Wygodne łóżka, przytulne pokoje z łazienkami zapewniają regenerację wewnątrz, natomiast tajemniczy ogród Osady Światła również kryje w sobie mnogość wyciszających widoków, kącików, hamaków i kojących naturą dźwięków na zewnątrz. To miejsce w którym nakarmiona zostanie nie tylko Twoja dusza, ale i ciało - przepyszne bio posiłki pełne dobrej energii przygotowane przez gospodarzy i lokalnych dostawców zachwycają każdego dnia - dziękuję Beacie i Wernerowi za wspaniały wspólny czas i życzliwość dla każdego - bardzo serdecznie polecam wszystkim - dla mnie 6+ Zdaniem Slowhopa: O poranku ćwiczenia z elementami Qigong, ćwiczenia oddechowe, Pranayama, Seammi-Jasani i relaksacyjne z Beatą, a potem zdrowe śniadanie przy wspólnym stole i bez mięsa, na podstawie kuchni 5 przemian, badań nad ajurwedą, makrobiotycznymi, wegetariańskimi, wegańskimi i witariańskimi kuchniami. Gospodarze słyną ze zdrowych słodyczy - nie wyjeżdżajcie zanim nie skosztujecie. Niegdyś Farma 69, teraz Dolina Harmonii, bo harmonii jest tu tyle, że szkoda byłoby nie wspomnieć. Ludzie są tu niezwykli, tacy jakich lubimy. Prospołeczni wariaci z zajawką i z tej zajawki powstała średniowieczna osada, w której odbywa się targ Perski Izerski, a od 2019 roku festiwal Magiczne Izery. Oni, znaczy Filip, Malena, Dana i Kulka - ludzie z różnych części cywilizacji zaczęli tu robić coś dobrego w ramach fundacji i wielu innych inicjatyw. Dla gości mają przede wszystkim siebie, ale i super przyjemne pokoje, widok i doświadczenia Izerbejdżanu. „To naprawdę niezwykłe miejsce. Spokój, natura, poczucie swobody gwarantowane. Cudownie zagospodarowana (ogromna) przestrzeń wokół domu. Nie wiadomo co robić najpierw leżeć na hamaku z książką, głaskać konika czy bawić się z psami. Całość jest jak hippi raj, taki prawdziwy bez nadęcia. Stare meble, etniczne dodatki, skrzypiąca podłoga, gospodarze mili i ciepli, ale nie narzucający się ze swoją obecnością. Duży plus za psiolubność - psiaki gości tak jak i psy rezydenci mogą poruszać się po terenie swobodnie, przebywać w salonie (z aneksem) itd. Kopaniec jest też dobrą bazą wypadową dla amatorów górskich wędrówek po Izerach czy też Karkonoszach. Polecam gorąco!” Zdaniem Slowhopa: Podobno psy mają tu wakacje życia, a dorosłym układa się w głowie. Jedzonko wege i wegan, można wziąć dzieciaki powyżej 12. roku życia, żeby pokazać, że nie trzeba spędzić życia za biurkiem. W zasadzie powinno być “Dom Cukierniczki”, bo tę rolę spełnia Sylwia w wiosce Mojesz. Ale ta słodka działalność nie ogranicza się tylko do Mojesza - Torty z Mojesza mają własny fanpage na Facebooku i własne grono oddanych fanów. Ze znaną w całej Polsce z boho wesel - Polną Zdrój na czele. Generalnie, jeśli ktoś w tej okolicy ma ochotę na dobry tort, żeby świętować ważne wydarzenie - udaje się tylko do Sylwii. Jest to informacja potwierdzona u kilku naszych slowhopowych gospodarzy. Ok, bo my jak zwykle na diecie, o tortach moglibyśmy w nieskończoność, ale o domu też chcemy. Sylwia i jej mąż Jan, czyli torciara i Duńczyk-stolarz mieszkają w 300-letnim domu o od niedawna zapraszają do swojego jedynego apartamentu. Ważne - Sylwia szkoli innych cukierników, może się da namówić na mikro warsztat… Zdaniem Slowhopa:Z ważnych rzeczy: przyjeżdżajcie z trochę starszymi dziećmi - powyżej 8. roku życia. Można zabrać małego psa i kota, pamiętajcie, że na miejscu mają swoje zwierzęta. W planach jest dobudowanie dodatkowych apartamentów, ale na razie jest tylko jeden, dla 4 osób. Dużo we Wrzosowce tematów, o których można opowiedzieć. Są owce wrzosówki i prawdziwy folwark ze zwierzętami. Ale są też wnętrza, które będą odpowiadać Gościom z mocno wyśrubowanymi oczekiwaniami. Jest biblioteka, w której można zalec na długie godziny, bo jest to biblioteka jedna z największych na Slowhopie. I jest jeszcze sprzęt do obserwacji ciemnego, izerskiego nieba. Oraz potężna, niezwykła kuchnia, w której czasem odbywają się warsztaty. „Miejsce przecudowne. Dom klimatyczny. Śniadania przepyszne. Dzieci zachwycone. Krajobraz jak z bajki. Polecam.” Zdaniem Slowhopa: Kilka apartamentów w odnowionym domu, stworzona na pełnej petardzie. Na miejscu jest ruska bania, nienajtańsza, ale rzeczywiście robi wrażenie. No i można przyjechać z psem. Swietna baza wypadowa do Harachowa i Jakuszyc, a tam jak wiadomo - narty klasyczne. Ale nie tylko. Ten stary dom spodobał nam się dlatego, że jest stary, ale i bardzo gościnny. Gospodarze bardzo lubią wynajmować dom w całości, ale Goście usłyszeli o wyjątkowo dobrych śniadaniach podawanych na werandzie i chętnie jednak rezerwują pojedyncze pokoje, żeby sprawdzić temat tych słynnych śniadań. „Miejsce z klimatem, duszą, piękne widoki, z dała od zgiełku. Życzliwy, niesamowicie zorganizowany, fantastyczny właściciel. Wygodne, bardzo przytulne pokoje. Świetnie zaopatrzona kuchnia, piękne widokowe kąciki na odpoczynek. Rewelacyjne miejsce na pobyt w Szklarskiej Porębie, wyjątkowa lokalizacja, miejsce mocy dla każdego ceniącego wyjątkowe miejsca z charakterem.” Zdaniem Slowhopa: Łącznie jest tu 14 miejsc noclegowych i można wynająć całą willę. Można przyjechać ze zwierzakiem. Antek z Gościńca organizował kiedyś w Afryce wyjazdy Land Roverem, został mu sentyment i stąd nazwa pensjonatu (zielone jajo z logo Land Rovera). Jeden z tych bardzo, naprawdę bardzo starych domostw, które ktoś otoczył opieką. „Gościniec urokliwy w pięknej okolicy. Spokój, cisza ...chill Fajnie, że można z pieskami bo to tylko dodaje uroku temu miejscu ! Gospodarz ma sporą wiedzę o regionie i jest bardzo pomocny. Śniadania obfite i smaczne ;) Jedynym minusem to ciemne pokoje. Dla mnie za mało światła. Polecam dla rodzin z dziećmi :)” Zdaniem Slowhopa: Miejsce psiolubne i dzieciolubne. I dobra szamka. Pałacyk Szklarska to ciekawa historia renowacji historycznego budynku, a jak wiadomo - takie nas kręcą najbardziej. Przepiękny widok na Snieżne Kotły, wnętrza urządzone w stylu Hamptons - coś dla estetów i miłośników historii. „Wybraliśmy się z mężem do Pałacyku z okazji jego urodzin. Jak się szybko okazało, to był prezent bardziej, niż trafiony dla osoby, która potrzebuje wypoczynku. Poza piękną pogodą, która była tylko dodatkiem do wspaniałej atmosfery w Pałacyku, przesympatycznych właścicieli i zwierzątek, zachwyciła nas okolica. Tam naprawdę jest co robić, jeśli lubi się piesze wędrówki górskie, oglądanie pałaców i zamków, które są odnowione i zachwycają. Wieczorem siedzieliśmy w jadalni na wygodnej kanapie i odpoczywaliśmy po dniu pełnym wrażeń. To jest najlepsze miejsce na świecie, żeby wypocząć. Już myślimy, kiedy wybierzemy się tam znowu! Cudnie, cudnie, cudnie! Niepowtarzalne miejsce. Polecam z całego serca. Szczególnie piękną jesienią. :)” Zdaniem Slowhopa: Niewielki hotelik butikowy. Można zabrać ze sobą psa (po uzgodnieniu). Można też dojechać bez samochodu. Miejsce prowadzone przez dwóch braci na uboczu Swieradowa Zdroju. Tomasz - nauczyciel 5 rytmów i Wojtek - trener oddychania. Wiedzą o co chodzi w idei slow, pięknie ją tam realizują, a my jako goście dostajemy pyszną wege szamkę i przestrzeń do warsztatów i jogi. Super miejscówka, jeśli biegacie na nartach, a na zjazdówki też tylko dwa kilometry. „Uwielbiam stare domy, więc ten tylko potwierdził, że takie odremontowane miejsca mają swój urok. Prosto i ładnie urządzone, przestrzeń w pokoju zaaranżowana bardzo ptaktycznie. Łąka za domem jest duża i przyjemnie dzika (bioróżnorodność!). Polecam wszystkim, którzy chcą przyjechać w okolice gór i jednocześnie pozostać na ich uboczu.” Zdaniem Slowhopa: 7 przestronnych apartamentów, większość z kominkiem. Można przyjechać ze zwierzakiem i bez samochodu. Niedaleko Swieradowa Zdroju stoi taki stary dom. Gospodynią jest tu Kasia, której po 25 latach udało się wrócić na wieś. Dom ma 250 lat, a Kasia robiła go dla siebie. I to jest zawsze dla tych Gości Slowhopa, którzy doceniają klimat - dobra wiadomość. Każdy z 6 pokoi wygląda inaczej, wnętrza wypełniają pamiątki z podróży i nie sposób odmówić mu duszy. W okolicy single tracki, czyli uwielbiane przez miłośników Izerów naturalne ścieżki rowerowe. Zdaniem Slowhopa: Dom jest do wynajęcia w całości, w przyszłym roku planowana jest duża sala do jogi i innych warsztatów, a na razie macie do dyspozycji 6 pokoi i apartamentów dla 20 osób. Można zabrać psa. Jeżeli lubicie podróżować, a szczególnie podróżować w czasie, to mamy coś totalnie rewelacyjnego – prawie 90 letni pensjonat pełen mebli i bibelotów zokresu modernizmu i Art Deco oraz klimatu nie do podrobienia. Da się tu usłyszeć fortepian ale także skrzypiącą podłogę. Uwaga: z kuchni dolatują zapachy powodujące ślinotok, bo Asia gotuje z przepisów przeszłych pokoleń. wyruszyć stąd w góry, bo szlaki zaczynają się dosłownie pod drzwiami wejściowymi. „Rewelacyjne miejsce! Spędziliśmy tam urlop rodzinnie z dwójką dzieci (4 i 2 lata)ale pary też nie będą zawiedzione. Czuć, że jest to dawny pensjonat a nie nowy obiekt noclegowy lub inny budynek zaaranżowany na pensjonat. Pięknie położony. Autentyczne meble i dzieła sztuki dopełniają klimatu. Dużo zakątkówna terenie obiektu (salon, taras, wiata) więc nie brakuje spokojnego miejsca poza pokojem. Pani Joanna (właścicielka) jest przemiła i bardzo pomocna. Uwaga!Łatwo poczuć się jak u siebie w domu :) Nie chce się wyjeżdżać... ” Zdaniem Slowhopa: Możecie przyjechać nawet w 20 osób. I koniecznie wziąć dzieciaki. Na miejscu nakarmią, doglądną i doradzą gdzie się wybrać i co zobaczyć. Psiaka zostawcie w domu. Na Pogórzu Izerskim z widokiem Wielką Niedźwiedzicę albo pas Oriona jest taki kawałek ziemi, na którym stoją mongolskie jurty z całkiem europejskim wyposażeniem. No może poza materacami, bo na łóżkach leżą japońskie futony. Oprócz tego, że serio Marian, jest tu jakby luksusowo, to jest też ciepło - nawet w zimie. Jurty stoją w otulinie Parku Ciemnego Nieba, więc w sumie zamiast chrapać, warto patrzeć na gwiazdy. Można to robić bez ruszania się z łóżka, bo tuż nad nim znajduje się ogromny świetlik. Poza tym są całe kilometry tras rowerowych, biegowych, narciarskich. Można wybrać się do zamku, nad stawy, do kopalni lub na warsztaty. Krócej by było napisać, czego właściwie tu nie ma. Super miejsce. „ Pięknie położone miejsce, gdzie można odpocząć i zapomnieć o codziennych troskach. Spędziliśmy w 2 osoby 2 noce w Jurcie i było to super przeżycie. Namioty w pełni wyposażone, wszystko nowiutkie i urządzone w wysokim standardzie. Aneks kuchenny pozwolił na samodzielne przygotowanie posiłków. Okolica w sam raz na leniwe spacery. Szkoda, że byliśmy jesienią, bo w cieplejszą porę roku można korzystać z dobrodziejstw ogrodu. Gospodarze bardzo mili i serdeczni. Serdecznie polecamy! :)” Zdaniem Slowhopa: Na miejscu 3 całoroczne, klimatyzowane jurty, dla 4 osób. Można zabrać ze sobą małego psiaka, a koniecznie buty na zmianę, bo w jurtach chodzimy w kapciach. Diety odłóżcie na potem, bo śniadania są wspaniałe - podaje się je w głównym budynku. Możecie gotować sami, ale uwierzcie - warto skorzystać ze śniadań. W Ranczu na początku mieszkał dziadek Staś z babcią Bogusią. Tworzyli ognisty duet. Dziadek uwielbiał zwierzęta do tego stopnia, że srogą zimą zaprosił do na pokoje małego prosiaczka Kubusia, z czego Babcia Bogusia nie była zbytnio dumna. Teraz co prawda, prosiaczka nie spotkacie, ale za to do domu mogą wparować Józek albo Zenek – psy Amandy wnuczki dziadka Stasia. Odnajdą się tu miłośnicy dwóch kółek i dwóch desek – tras rowerowych i narciarskich jest pod dostatkiem. W środku od ogromnej ilości drewna pachnie jak w tartaku, książek tyle co w Bibliotece Jagiellońskiej, a taras zachęca do opalania się na złoto. Co najlepsze: odjazdowe Koło Gospodyń Wiejskich z Barcinka lepi pierogi, zawija krokiety i piecze ciasta – specjalnie dla Was. „Bardzo czysta, zadbana i dopracowana przestrzeń. W kuchni wszystkie potrzebne sprzęty, wszystko działa, bardzo dużo wspólnego miejsca. Idealnie na wspólny wyjazd z przyjaciółmi (byliśmy w 5 w małym domu). Jedynym minusem może być nieduża odległość od drogi międzymiastowej, gdzie przy większym ruchu samochody dają o sobie znać, ale wystarczy kilkuminutowy spacer żeby znaleźć się w lesie z widokiem na ośnieżone szczyty, więc to rekompensuje wszystko :).” Zdaniem Slowhopa: Dwa domy dla 8 i 14 osobowej załogi. Gotujecie sami, pieczecie na ognisku albo zamawiacie z okolicznych restauracji. Dla chcących spalić kalorie z deseru na miejscu: boisko do siatki, boule, sanki plus dostępne aktywności wytwarzające znacznie mniej potu: dart, puzzle, gry planszowe i karty. Nie zapomnijcie psa! Z okien reanimowanego domu z rudej cegły jest widok na jezioro, zamek i dobry urlop. Pogranicze Dolnego Śląska i Łużyc, dobrze wychodzą wielokilometrowe spacery, rowerowe wycieczki lub byczenie się w ogrodzie. Tego, żeby goście wypoczęli pilnują dwa berneńczyki, które służą za przewodników i terapeutów, leczących miękką sierścią i mokrymi nosami. Od razu informujemy, że nie ma klimy, zasięg GPS niedomaga, ale za to jest ogród, w którym można się zgubić, a szlak górski jest tuż za nim. A no i do browaru w Lwówku Śląskim warzącego najstarsze w Polsce piwo całkiem niedaleko. „ Po naszym pobycie w Miętowym Wzgórzu wróciliśmy do szarej rzeczywistości, ale wróciliśmy zdecydowanie wypoczęci i zrelaksowani. Przez kilka dni spacerowaliśmy po 17 km w okolicy i nie spotykaliśmy żywego ducha na trasach spacerowych. Było bajecznie! A śniadania to był sztos! Gospodarze to wspaniali ludzie, którzy roztoczyli wokół nas mnóstwo serdeczności. A dom? Dom jest wspaniały, czysty i świetnie wyposażony. Aż żałuję, że musieliśmy wrócić do tej szarej rzeczywistości ;) POLECAMY maksymalnie :)!” Zdaniem Slowhopa: Jeżeli lubicie luksusy, to tu serwują śniadanie do łóżka. Nie żartujemy, można w piżamie zajadać się lokalnymi delikatesami. Poza tym grill, ognisko i wędzarnia – z głodu nikt tu nie umrze. W 3 pokojach zmieści się 8 osób, ale maluchy niech zostaną pod opieką babci - miejsce dla starszaków. To miejsce to jest totalny sztos. Ma 569 lat, pamięta historie wielu pokoleń, ściany poznały wiele tajemnic Luftwaffe, piwnica kryje winiarnię, na piętrze znajduje się siłownia i sauna a w ogrodzie basen. Uczciwie przyznamy, że Gosia wykonuje tu tytaniczną pracę w odnawiania wnętrz, ale jak sama przyznaje – to praca dla kilku pokoleń, więc nie oczekujcie wszystkiego i wszędzie na wysoki połysk. Jeżeli chcecie poznać historię miejsca, zabudowań, ludzi, którzy tu mieszkali – będziecie mieli okazję. A niedaleko polski Hogwart, stoki narciarskie, spływy kajakowe i „Perła Zachodu” wprawiająca górskich turystów w zachwyt od ponad 60 lat. „Miejsce z charakterem, wyjątkowe w skali kraju - pełne fascynujących zakamarków, pięknie położone, jest świadectwem wielkiej pasji i determinacji właścicielki przywracającej do życia ten piękny pałac. To nie jest miejsce dla spragnionych luksusów i wygód rodem z pięciogwiazdkowych hoteli - i całe szczęście! Między innymi dlatego to miejsce zostanie w pamięci na długo. Zdaniem Slowhopa: Pałac pomieści maksymalnie 10 osób, które nie boją się samodzielnie gotować lub przeżyją na jedzeniu na dowóz. Jest gdzie medytować, pływać, biegać, odpoczywać i wyprowadzać psa – bo tu psy mogą spać w komnatach. Kopaniec - zapamiętajcie nazwę tej wsi, bo tu się zaczyna Izerbejdżan i mieszkają wolni ludzie. O Słodkiej Gruszce ciepło powinni pomyśleć gastroturyści - karmi się tu wybornie. Warto wziąć po śniadaniu wygodne buty i kije do nordic walkingu, bo jest gdzie chodzić. Wędkarze zabierzcie ukochaną wędkę, bo na miejscu zarybiony staw, a akurat wody w Górach Izerskich zbyt wiele nie ma. To jest też fajne miejsce, żeby zachęcić dzieci do gór. Są niskie, przyjazne, a po krótkiej przechadzce można skorzystać z tego, co oferuje ta artystyczna okolica. Dla dzieciaków (i nie tylko) warsztaty ceramiczne, mozaikowe i pierniczkowe, a w ogrodzie tajemnicze zakątki do zbadania i pies Korek, który merdając ogonem oprowadza po okolicy. „ Wspaniałe miejsce na pełne wyciszenie. Studio muzyczkowe śliczne, przestronne. Kominek dodaje uroku i ogrzewa w chłodniejsze noce. Okolica spokojna, zielono i przyjemnie. Wyżywienie prima sort, klasyka z twistem nowoczesności, w naprawdę słusznych porcjach :) dodatkowo posiłki to również czas na poznanie innych, wysłuchanie opowieści i podzielenie się swoimi. Widać że to miejsce przyciąga naprawdę fajnych ludzi. Oczywiście wspaniały Korek, towarzysz dnia codziennego, Frodek ciekawska dusza i kotki psotki przemykające między nogami.” Zdaniem Slowhopa: Tu naprawdę wiedzą, że dobre jedzenie to bardzo ważny element udanych wakacji. Dajcie spokój z dietami przynajmniej na czas pobytu u Łucji, która karmi z rozmachem i niebywałym entuzjazmem. W trzech studiach zmieści się 12 osób, a mały domek przenocuje parę. Mile widziane zwierzaki, choć na miejscu obecne już małe stadko złożone z dwóch psów i kotów. Podobało Ci się zestawienie? Co tydzień wyślemy Ci nowe... Izerski Park Ciemnego Nieba Wstęga Drogi Mlecznej nad Izerskim Parkiem Ciemnego Nieba park Państwo Polska Mezoregion Góry Izerskie Data utworzenia 2009r. Powierzchnia 7500 ha Położenie na mapie Polski 50°51′N 15°21′E/50,850000 15,350000 Multimedia w Wikimedia Commons Strona internetowa Izerski Park Ciemnego Nieba (IPCN, cz. Jizerská oblast tmavé oblohy JOTO) – polsko-czeski transgraniczny park ciemnego nieba, znajdujący się w Górach Izerskich w Sudetach, w województwie dolnośląskim, zaś po stronie czeskiej w kraju libereckim. Utworzony został 4 listopada 2009 roku, zajmuje powierzchnię około 7500 ha. Park powstał w ramach Międzynarodowego Roku Astronomii 2009. Inicjatorem parku jest Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego, przy współpracy z innymi instytucjami takimi, jak Instytut Astronomiczny Akademii Nauk Republiki Czeskiej. Park nie posiada podstawy prawnej, jest powoływany na podstawie umowy między tymi instytucjami oraz w porozumieniu z odpowiednimi władzami gminnymi[1]. Jest to pierwszy w Polsce park ciemnego nieba oraz pierwszy na świecie transgraniczny park tego typu. Celem istnienia parku jest przede wszystkim zachowanie nocnego nieba wolnego od nadmiaru światła, dzięki czemu możliwe jest obserwowanie gwiazd, a co jest obecnie w miastach i wokół nich mocno ograniczone. Ponadto celem jest również zwrócenie uwagi na sam problem nadmiernego „zanieczyszczania” nocnego nieba sztucznym światłem oraz propagowanie ochrony środowiska nocnego[2][3]. Przypisy[edytuj | edytuj kod] ↑ Izerski Park Ciemnego Nieba - co to za miejsce, jak tam dotrzeć, galeria zdjęć, [dostęp 2020-08-12]. ↑ Izerski Park Ciemnego Nieba ma już 10 lat, [dostęp 2020-08-12] (pol.). ↑ Izerski Park Ciemnego Nieba, [dostęp 2020-08-12]. Magazyn Turystyczno-Krajoznawczy GÓRY IZERSKIE • start » Było » Ciemności kryją izerską ziemię Napisany: 2009-11-05 Ciemności kryją izerską ziemię Mimo niewdzięcznej aury, w czeskiej Jizerce powołano do życia pierwszy w Polsce Izerski Park Ciemnego Nieba / Jizerská oblast tmavé oblohy / Izera Dark-Sky Park Logo Izerskiego Parku Ciemnego NiebaMiędzynarodowe porozumienie podpisali nawet ci, którym nie udało się dotrzeć poprzez zaspy i drogową ślizgawkę. Przedstawiciele Nadleśnictwa w Świeradowie i Szklarskiej Porębie przesyłali dokumenty "na gorąco". Memorandum, na mocy którego powstał Izerski Park Ciemnego Nieba, jest jedynym z wielu zaplanowanych działań popularyzujących Góry Izerskie wśród miłośników astronomii. W maju 2009 r. w ST Orle odsłonięto pierwszy izerski instrument astronomiczny - Zegar Słoneczny. Poprzez edukację i propagowanie wiedzy o zjawisku zanieczyszczenia nieba światłem zarówno Polacy i Czesi, chcą wpływać na dwa, bardziej pragmatyczne obszary. Pierwszym jest prawo ochrony środowiska - strona czeska ma zapisy regulujące kwestie zanieczyszczenia światłem. Jednak jak przyznają czescy sygnatariusze dokumentu, Pavel Suchan i Petr Heinzel (obaj z Instytutu Astronomicznego Czeskiej Akademii Nauk), nie jest ono ani odpowiednio sformułowane, ani wystarczająco respektowane. Strona polska na razie chce przede wszystkim uświadamiać, że zanieczyszczenie światłem jest realnym problemem. - Potem - ma nadzieję jeden z współautorów idei IPCN, Sylwester Kołomański (Uniwersytet Wrocławski) - nawiązana zostanie współpraca z władzami, której efektem będą odpowiednie przepisy. Sygnatariusze porozumienia powołującego Izerski Park Ciemnego Nieba (fot. Tomasz Mrozek)Cel drugi to realizowanie planów oświetlania miast i osiedli w taki sposób, by oszczędzana była energia oraz ludzkie zdrowie. Jak się bowiem okazuje, oświetlenie dziś stosowane jest nieracjonalne i rozproszone, czyli: nieefektywne. A częste wystawianie organizmu na promieniowanie świetlne hamuje wydzielanie ważnego hormonu - melatoniny. Jak tłumaczyli uczestnicy konferencji towarzyszącej spotkaniu, zmiany w "polityce oświetleniowej" nie są ani kosztowne, ani skomplikowane. - Czasami - przekonywali - wystarczy odpowiedni klosz i oszczędna żarówka, dzięki której słup światła będzie kierowany rzeczywiście na chodnik, a nie w niebo. W ten sposób oszczędza się także dużo energii, czyli pieniędzy - uzasadniali. Najbliższe plany związane z rozwojem IPCN to edukacja: budowa (przy wspólnie dzielonych kosztach) tablic informacyjnych, kontynuacja organizowanych w Stacji Turystycznej ORLE warsztatów astronomicznych, budowa modelu Układu Słonecznego między ST Orle a Chatką Górzystów oraz udostępnienie stanowiska obserwacyjnego dla miłośników czystego, ciemnego nieba. Antonia Małowiecka © Góry Izerskie 2006-2020

park ciemnego nieba góry izerskie