Protestantyzm, zielonoświątkowcy, ewangelicy, luteranie, anglikanie,metodyści, baptyści. Luteranizm- Pismo Święte-źródłem objawienia,głową Kościoła nie jest papież, ale Jezus,wiara jest ufnością wobec Boga i posłuszeństwem jego woli,wiara w zbawienie z łaski, która została darmo dana sakramenty-"znakami i świadectwami woli W co wierzą scjentolodzy? Scjentologia jest ściśle związana z zaawansowaną ezoteryką, ale również wierzeniami przywodzącymi na myśl klasyczne science-fiction. Z jednej strony scjentolodzy zakładają, że człowiek posiada nieśmiertelną duszę, która cyklicznie powraca na Ziemię (a więc reinkarnuje) oraz że jesteśmy z natury Czy ASBiRO posiada charyzmatycznego lider? Czy może raczej liderów? Jest na niezmiernie miło zaprosić Ciebie na organizowaną przez nas premierę filmu dokumen Zielonoświątkowcy Źródła wikipedia.org Wykonała Magdalena Pełka kl. II c Etyka Kościół Zielonoświątkowy w RP, utożsamiając się z klasycznym ruchem zielonoświątkowym i czerpiąc z tradycji wiary ruchu uświęceniowego, duży nacisk kładzie na prowadzenie przez chrześcijan świętego, Newsweek > Polska Sekta Maryi RRN Sekta Maryi 03 maja czy to przez roboty, web crawlers, oprogramowanie, narzędzia lub dowolną manualną lub zautomatyzowaną metodą, w celu tworzenia lub Ta "sekta" wierzy w najbardziej szalone teorie spiskowe. Ten wywiad zapamiętam naprawdę na długo. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się zabrnąć w ciemne zakamarki internetu, to mogłeś Kościół Zielonoświątkowy w Policach, Police, Poland. 842 likes · 7 talking about this. Adres zboru: ul. Polna 9, 72-010 Police Nr konta bankowego: 86 9395 0008 0001 4528 2000 0001 Wierzym 6ypppUc. Sekta jako grupa społeczna2012Zjawisko sekt, sformułowanie definicji tego, czym jest sekta, jest zależne od dyscypliny naukowej badającej to zjawisko. Inaczej jest ono ujmowane przez psychologię, socjologię, religioznawstwo czy prawo. Jednakże, niezależnie od tego, w jakiej terminologii naukowej jest ono opisywane, wspólną płaszczyznę rozumienia może dać termin grupa społeczna. P. Sztompka (2002) w swojej analizie społeczeństwa proponuje następującą definicję: „grupa społeczna to wspólnota osób posiadających tożsamość zbiorową, operujących kategorią »my« z jednoczesnym wchodzeniem we wzajemne interakcje, częstsze niż z osobami z poza grupy. Tak rozumiana wspólnota osób łączy się w sobie poprzez więź obiektywną, subiektywną i behawioralną” (s. 184 i n.). Więzią obiektywną tworzącą grupę społeczną jest wspólna dla jej członków sytuacja życiowa, określana przez takie czynniki jak wiek, płeć, czy narodowość. Więź subiektywna przeżywana niejako od wewnątrz tworzy tożsamość zbiorową jednostki, na którą składają się wspólne przekonania i wierzenia tworząc w ten sposób światopogląd będący wewnętrznym odzwierciedleniem zewnętrznych norm regulujących życie grupy. Ostatnią więzią, o której mówi P. Sztompka jest więź behawioralna wyrażając się w relacjach grupach o charakterze sekt każda z wymienionych więzi odgrywa swoją specyficzną rolę. Służy to procesowi ujednolicania - od zewnętrznych aspektów grupy zaczynając, poprzez przyjęcie takiego samego wewnętrznego systemu przekonań i relacji ze światem zewnętrznym, na zastąpieniu tożsamości jednostki tożsamością grupy kończąc. Więź obiektywna wyrażająca się w zewnętrznej charakterystyce członków, odgrywa rolę zarówno w podtrzymywaniu jedności grupy, jak i w początkowym etapie werbunku nowych adeptów. Określenie zewnętrznych warunków takich, jak na przykład jednakowy ubiór, specyfika symboli czy miejsce spotkania oddające charakter grupy i odcinające się zarazem dzięki swojej inności od otoczenia, wpływa na spójność budowanej zewnętrznej odrębności od codziennego świata (Nowakowski, 2001).Wyodrębnienie sekty ze świata zewnętrznego skutkuje jej ekskluzywnością. Większa liczba członków zmniejsza jednolitość grupy, co z kolei skutkuje pluralizmem postaw, poglądów i idei, dając tym samym większą swobodę przepływu informacji i funkcjonowania wewnątrz grupy. Zwiększona liczba członków grupy wpływa także na obniżenie częstotliwości i poziomu komunikowania się, co z kolei osłabia lojalność i poziom zaangażowania się w grupę (Turowski, 2001). Mówiąc o więzi subiektywnej wyróżnić należy więź moralną, jako jedną z najważniejszych jej odmian. Tworzy ona szczególną relację do innych w grupie wyznaczając trzy powinności moralne, dzięki którym „my” grupowe staje się tym, które obdarza się zaufaniem, wobec którego postępuje się lojalnie i którego sprawy stają się sprawami jednostki w imię solidarności grupowej, nawet wtedy, gdy interesy grupy naruszają dobro jej członka. Te trzy powinności wyznaczają właściwą dla każdej jednostki „przestrzeń moralną”, w której wyraża się jej tożsamość. W sekcie, jak pisze P. Sztompka, więź moralna ulega degradacji w wymiarze zakresowym. Przejawia się to w ekskluzywnym, ograniczonym dla wybranych zawężeniu wspólnoty moralnej (Sztompka, 2002). Wewnętrzna struktura grupy tworzona jest poprzez więź behawioralną. To ona określa wzajemne relacje i komunikację między poszczególnymi członkami. O ile więź obiektywna wiążąca grupę z realiami społecznymi jest trudna do zmiany ze względu na jej specyfikę i swego rodzaju niezależność, o tyle więź behawioralna staje się najczęstszym polem działania psychomanipulacji w rozwoju sektyBadacze zjawiska sekt zadają sobie pytanie, czy do grupy, jaką jest sekta się wstępuje, czy jest się przez nią zwerbowanym. Odpowiedź jest taka sama jak w przypadku każdego rodzaju grupy; z jednej strony jest ona atrakcyjna pod jakimś względem dla osoby w nią wchodzącej, z drugiej strony to osoba nosi w sobie szereg własnych potrzeb, które czynią ją bardziej podatną na wejście w grupę. Warto porównać ze sobą dynamikę rozwoju grupy zdrowej z rozwojem sekty. A. Cohen (Oyster, 2002) przedstawia pięć etapów rozwoju grupy. Pierwszy etap zwany deklaracją członkowską jest okresem, w którym zarówno normy grupowe jak i role poszczególnych członków grupy nie są jeszcze sprecyzowane, poza wyraźnie uprzywilejowaną rolą lidera. W okresie tym wśród uczestników dominuje tendencja do pozytywnej autoprezentacji z jednoczesnym łatwym uleganiem stereotypizacji. Jest to etap wysokiego wstępnego napięcia interpersonalnego z obniżonym poczuciem wzajemnego zaufania. Kolejny etap polega na wyłanianiu się, subgrup, w efekcie tworzą się koalicje osób sobie podobnych, naturalnie lgnących do siebie. Następny okres to czas pojawiania się spornych dążeń, nazywany etapem konfrontacji. W grupie pojawia się konflikt, który, aby mógł być pozytywnie rozstrzygnięty, musi być przeżyty w duchu wzajemnej troski o jakość proponowanych rozwiązań. Ponadto w fazie tej pojawia się inicjatywa związana z tworzeniem systemu kontroli jakości rozwiązań konfliktu. Etap czwarty charakteryzuje się zaznaczaniem istotnych różnic między członkami grupy. Pojawiają się czytelne normy, podzielone i zdefiniowane role i przejrzysta hierarchia. Procesowi temu towarzyszy poczucie jedności uwidaczniające się poprzez świadomość wspólnych celów. Na tym etapie dokonuje się wyraźny podział obowiązków dokonany w oparciu o predyspozycje i kompetencje. Końcowym etapem rozwoju grupy według A. Cohena jest faza współpracy, w której grupa nabiera zdolności do rotacji liderów. To czas, w którym dokonało się już rozpoznanie obszarów wzajemnych konfliktów, co umożliwia podejmowanie trudnych wyzwań. Faza współpracy cechuje się niskim napięciem wewnątrzgrupowym z wysokim poziomem zaufania, co skutkuje maksymalną produktywnością pod uwagę dynamikę rozwoju sekty możemy na każdym z etapów modelu zaprezentowanego przez A. Cohena wyróżnić właściwe dla sekty metody wywierania wpływu na jednostkę. Procesy grupowe i metody wpływu społecznego są naturalnymi mechanizmami sprzyjającymi rozwojowi grupy i socjalizacji jednostki, jednakże w sekcie niejednokrotnie te same metody nabierają charakteru patologicznego. Metody wpływu społecznego przekształcane są w mechanizmy werbunkowe, a socjalizacja jednostki dokonuje się poprzez psychomanipulację, której celem jest kontrola świadomości werbunku ma za zadanie przedstawić sektę jako doskonałe miejsce spełniania swoich potrzeb, jednocześnie ukrywając przed osobą prawdziwy cel jaki sekta upatruje w stosunku do werbowanego adepta. Na etapie tym najważniejszym celem jest doprowadzenie go do – w jego mniemaniu – całkowicie wolnej i osobistej decyzji pozwalającej mu na stanie się członkiem nowej wspólnoty. Ten wstępny etap wzajemnego „poznawania się” nazwać można okresem rekonesansu, podczas którego grupa pozyskuje dla siebie osoby najbardziej korzystne ze względu na swój grupowy cel, a jednostka szuka grupy, w której uczestnictwo będzie dla niej maksymalnie korzystne przy minimum poniesionych kosztów (Brown, 2006).Cel werbowania osiąga się za pomocą takich procesów jak uwiedzenie, perswazja i fascynacja. Mechanizmy te są świadomie stosowane przez sektę przy założeniu niepełnej wiedzy o nich ze strony osoby werbowanej. Uwiedzenie to próba znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia, tego, co daje poczucie jedności z jednoczesnym okazaniem empatii ze strony werbującego, wykorzystując naturalne ciążenie do siebie osób atrakcyjnych przeciwnej płci. Skrajnym przykładem zastosowania tego mechanizmu, uwzględniającym fizyczne oddanie się werbującego osobie pozyskiwanej do grupy, było tzw. flirty fishing werbowania za pomocą flirtu, stosowane w sekcie Rodzina (Nowakowski, 2001). Kolejny etap to perswazja będąca nie tyle przekonywaniem za pomocą argumentów logicznych, co komunikowaniem za pomocą uczuć i wrażeń. Członek sekty nie chce udowodnić i przekonać, ale raczej poruszyć emocjonalnie, wzruszyć lub przestraszyć, zasiać lęk lub nadzieję. Celem jest wywołanie w słuchaczu poczucia wolności decyzji, co do zaangażowania się w grupę z jednoczesnym wywarciem na nim wrażenia. Główny etap procesu werbowania polega na wzbudzeniu fascynacji połączonej z chęcią pełnego zaangażowania się w misję grupy. Ten etap to okres zachwytu przesłaniem, osobowością lidera oraz jakością życia współwyznawców (Abgrall, 2005).W sekcie potrzeba bliskości realizowana jest poprzez mechanizm werbunkowy zwany „bombardowaniem miłością”. Już sama nazwa wskazuje na nadużycie nieproporcjonalności i manipulacji, polegające na dostarczaniu adeptowi takiej porcji emocji, uwagi, życzliwości i zainteresowania, która pozwala mu w początkowej fazie bycia w grupie na doświadczenie bezwarunkowej akceptacji, ale i na komfort nie martwienia się o ewentualne odwzajemnienie. Jest to szczególnie ważne w przypadku osób, u których potrzeba afiliacji nadbudowana jest na niskim poczuciu własnej wartości. Dostając w nadmiarze, jednostka pozwala sobie na luksus degradującej ją konsumpcji emocji z poczuciem „zwolnienia” z dzielenia się swoją osobą z innymi. W ten sposób zostaje zaburzona proporcjonalność wymiany społecznej, do jakiej dochodzi w zdrowej grupie. Bilans kosztów i zysków, jakie ponosi jednostka wchodząc i uczestnicząc w relacjach interpersonalnych w sekcie jest zaburzony. Mechanizm ten na poziomie poznawczym dopuszcza istnienie różnych poziomów prawdy, z nierówną jej dystrybucją, czyli z możliwością różnego dostępu do niej. Nowicjuszowi sekty dostarcza się taką ilość emocji i informacji, jakie może przyjąć, bez stawiania mu przytłaczających go wymagań w początkowej fazie zaangażowania, a pozyskanemu członkowi związanemu już z grupą i jej misją z jednoczesnym rozluźnieniem wcześniejszych pozagrupowych kontaktów przedstawia się wymagania często na skraju jego możliwości (Hassan, 1999).Pozytywny stan afektywny wywołany „bombardowaniem miłością”, nasze emocje i wpływające na nie pobudzenie fizjologiczne wykorzystane w sposób nieetyczny oddziałują na skłonność jednostki do uległości woli manipulatora. Zarówno nastrój pozytywny, do którego podtrzymywania człowiek dąży, jak i negatywny, którego tym samym unika, dążąc do obniżenia go, mogą być tymi stanami, dzięki którym łatwiej manipulować potencjalnym adeptem (Forgas, 2005). Osoba wchodząca w relację z grupą reaguje pobudzeniem fizjologicznym, które wpływa na jakość jej relacji i ogólną aktywność. Jedną z reakcji uległości wobec grupy jest przyjęcie tzw. myślenia grupowego, które rodzi się z przyjęcia postawy konformistycznej względem silnej presji grupy. Przyjęcie postawy uległości wpływa na obniżenie zdolności krytycznego myślenia, realnych zdolności poznawczych, z jednoczesnym podwyższeniem poziomu nieadekwatnego myślenia pozytywnego połączonego z ryzykanctwem w obszarze podejmowania decyzji i zachowań (Argyle, 1999).Syndrom myślenia grupowego podtrzymywany jest także dzięki dążeniu grupy do zachowania spójności. B. Wojciszke (2006) charakteryzując tego rodzaju myślenie wyróżnia warunki mu sprzyjające. Należą do nich, oprócz silnej spójności, izolacja od otoczenia, niezdolność do szukania rozwiązań pojawiających się problemów, autorytarny przywódca oraz silny stres połączony z beznadziejnością, która rodzi się z niedostrzegania wielości możliwych rozwiązań sytuacji, które grupa przeżywa. Dowodem tego, że wspólnota kieruje się myśleniem grupowym, są odczuwane nadmierne poczucie bezpieczeństwa połączone z nieadekwatnym poziomem optymizmu, świadomość moralnej wyższości ponad innymi nienależącymi do grupy i dogmatyzowanie woli większości jako usprawiedliwienia dla decyzji i działań grupy. Osoby, u których pojawiają się wątpliwości dotyczące słuszności postępowania grupy, mają do wyboru albo się z nią zgodzić wbrew swoim przekonaniom, albo pozyskiwania nowego członka sekty prowadzą w konsekwencji do aktu inicjacji, czyli formalnego wejścia w struktury wspólnoty. Poprzez inicjację, będącą wtajemniczeniem w wewnętrzne życie grupy, jednostka z jednej strony zrywa ze „starym” światem i relacjami, które dotąd były obecne w jej życiu, a z drugiej staje się bardziej lojalna względem grupy, bardziej oddana jej misji. Symbolika i rytualizm związany z inicjacją pomaga młodemu adeptowi w łatwiejszej identyfikacji siebie samego już nie w kategoriach „jestem inny”, ale „jestem jednym z nich”. Takich samych efektów tego procesu doświadcza sama grupa, łatwiej jej w ten sposób wyodrębnić się od świata zewnętrznego, łatwiej pokazać charakterystyczny dla sekty podział na „dobre” wewnątrz wspólnoty i „złe” poza nią (Hassan, 1999).Tworzenie podgrupKolejnym etapem kształtowania sekty jest okres wyłaniania się subgrup, którego celem jest stymulacja spójności grupy. W sekcie proces ten jest ściśle kontrolowany, najczęstszą podgrupą spotykaną na tym etapie jest diada utworzona z pary: młody adept i jego mistrz, będący wzorem do naśladowania i czuwający nad przebiegiem asymilacji powierzonego mu nowicjusza (Hassan, 1999).W procesie naśladowania możemy wyróżnić kilka jego poziomów. Pierwszym z nich jest naśladowanie częściowe, tzw. model pełnionej roli, występujące wtedy, gdy jednostka przyjmuje na początku tylko część zachowań czy wartości osoby naśladowanej, co kończy się niepełną identyfikacją. Jednakże to nie tyle odgrywanie roli, co jej przeżywanie jest bardziej istotne, gdyż łączy się z identyfikacją z nadawcami roli. Konsekwencją przeżywania jest etap wdrukowania, związany z pozytywnymi sygnałami potwierdzającymi płynącymi od zewnętrznych nadawców, którzy stają się osobami odniesienia. Tak zakorzeniona rola, wyrażająca się w przyjęciu postaw i wartości jej nadawców, wpływa także na reinterpretowanie przeszłości jednostki w świetle stereotypów związanych z jej nową rolą. Historia życia adepta oceniana jest w kontekście nowo przyjętych norm. Ostatnim stadium jest wrastanie w rolę, jest to etap związany z całkowitym i bezkrytycznym jej przyjęciem, tak że tworzy ona nowy świat jednostki, czego efektem jest organizowanie relacji międzyludzkich, zachowań, postaw i wartości już w oparciu o nową rolę (Łoś, 1999).Specyficzny proces modelowania dotyczy sfery komunikacji werbalnej, języka, slangu, który w grupie nabiera charakteru właściwego tylko dla niej samej. W sekcie następuje redefinicja znanych dotąd pojęć, i tak na przykład słowo rodzina, oznaczające dotąd dla osoby zwerbowanej tych, z którymi związana jest więzami krwi i bliskości emocjonalnej, w sekcie określa całą grupę. Rodzina dotychczasowa staje się bardziej obca niż nowa rodzina, którą stanowią członkowie sekty (Barker, 2002). Język, oprócz redefinicji pojęć, a co za tym idzie przebudowywania wewnętrznej warstwy uczuć i myśli z nimi związanych, kształtuje także nasze postawy. G. Mead zwraca uwagę na to, jak ważną, mniej lub bardziej uświadomioną rolę, pełni sposób odnoszenia się do siebie nawzajem. Zauważa, iż zazwyczaj nieświadomie zwracamy się do siebie samego w taki sposób jak inni to robią, przejmując w ten sposób z postawy i słów mówiącego obraz samego siebie i charakter swojego działania (Mead, 1975).Efektem przejścia drugiego etapu formowania się sekty jest wzrost spójności. Stopień spójności grupy wpływa na autoidentyfikację jednostki. Im bardziej osoby tworzące sektę utożsamiają się z jej przekonaniami, tym silniej grupa jako całość jest zjednoczona. Wzrost spójności grupy, jej jednomyślność i jednolitość prowadzi także do zwiększenia wierności reprezentowanym przez nią normom i celom, do których ona dąży (Brown, 2006). KonfrontacjaTrzecim etapem formowania grupy jest konfrontacja. W sekcie ten mechanizm wykorzystywany jest w szerszym aspekcie, ad extra dotykającym relacji sekta a społeczność, w której ona egzystuje i ad intra, skupiającym się na wewnętrznych przeżyciach adepta. Konfrontacja zewnętrzna związana jest z budowaniem tzw. biało-czarnej rzeczywistości, czyli wyraźnego podziału na sektę a zazwyczaj zagrażający, demoniczny względem niej świat zewnętrzny. Grupa taka charakteryzuje się wówczas wewnętrzną więzią i zewnętrzną wrogością (Merton, 1982). Świat zewnętrzny określany jest mianem świata „nienawróconego”. Stanowią go wszyscy ci, którzy nie uznają sekty i obecności w niej danego adepta. Najczęściej do „świata” oprócz instytucji zagrażającej istnieniu sekty należą osoby z jej najbliższego emocjonalnie środowiska, czyli rodzina i dotychczasowi przyjaciele (Barker, 2002). Konflikt z nimi jest sztucznie generowany przez manipulatora za pomocą mechanizmu misyjności, polegającego na podzieleniu się „oświeconą wiedzą”. Praktyka dzielenia się przez adepta sekty swoim doświadczeniem z osobami bliskimi skutkuje najczęściej jej odrzuceniem. Rodzina i bliscy reagują na nagłe zmiany osoby zmanipulowanej niezrozumieniem połączonym z bezsilną agresją wobec sekty; niestety agresja ta bezpośrednio dotyka samej osoby zmanipulowanej. Rady zachęcające do zerwania z tą chorą w mniemaniu najbliższych grupą, często dawane w dobrej wierze, skutkują odwrotnie – jeszcze większym zaangażowaniem w sektę. Zwerbowany adept zaczyna widzieć w zaniepokojonych bliskich wrogów swojego „szczęścia”, które łączy już na tym etapie z uczestnictwem w indoktrynującej go doprowadza także do konfliktu wewnętrznego w celu uzyskania poczucia względności, a co za tym idzie braku bezpieczeństwa w sytuacji, w której jej adept miałby zamiar od niej odstąpić, czy to fizycznie, opuszczając grupę, czy to psychicznie izolując się od niej w swoim wewnętrznym świecie. Jednym z narzędzi destabilizacji jest wprowadzenie adepta w świat kar i nagród, ale nie jak do tej pory obiektywnie ukonstytuowanych, tylko zależnych od woli lidera. Dzieje się tak między innymi po to, aby wzmocnić pożądane zachowania, a wygasić te, które nie są zgodne z jego wolą. Niezależnie od racji obiektywnych i sytuacji jednostka karana jest za to, za co dawniej otrzymywała nagrodę i odwrotnie, co wpływa na nią destabilizująco. Osoba poddana takiemu relatywizmowi nie potrafi budować swojej tożsamości w oparciu o niezależne, dające poczucie bezpieczeństwa kryteria, jest zdana na wolę lidera (Hassan, 1999).Jednym z najbardziej zaskakujących dla postronnego obserwatora narzędzi kontroli i zmiany jest manipulowanie negatywnymi uczuciami, poczuciem winy, lękiem i wstydem. Uczucia, które wydawałoby się mogą wpłynąć na podjęcie decyzji o opuszczeniu grupy, sekta wykorzystuje do jeszcze bardziej ścisłego związania ze sobą. Lęk i poczucie winy, często także uczucie wstydu, jako emocje kontrolujące (Doliński, 2006) wzbudzane są w wypadku pojawiających się wątpliwości, krytycznych myśli czy niepożądanych przez sektę decyzji. Dzieje się tak dopiero wtedy, gdy grupa jest już pewna co do wystarczającej głębokości poziomu związania werbowanego z grupą i zerwania przez niego wcześniejszych relacji. Wraz z tymi awersyjnymi uczuciami pojawia się także uczucie żalu i skruchy, jednostka odczuwa bardzo intensywnie zagrożenie w ocenie własnej wartości, dlatego łatwiej jej wówczas podjąć decyzję, która będzie akceptowana przez grupę i w ten sposób pozwoli jej uniknąć napięcia towarzyszącego temu stanowi. Adept, u którego w sposób niezasłużony wzbudzono tego rodzaju uczucia, staje się bardziej skłonny do ukarania siebie i przyjęcia „pokuty” nałożonej przez wspólnotę lub lidera (Doliński, 2003).M. Miceli (tamże) wyróżnia różne formy manipulowania indukowanym poczuciem winy. Pierwszy sposób manipulacji to przyjęcie postawy, która daje jednostce do zrozumienia, że skutkiem jej zachowania jest wycofanie zaufania i akceptacji w stosunku do niej. Osoba ukarana w taki sposób, będzie robić praktycznie wszystko, by odbudować na nowo zniszczona relację. Druga metoda jest przeciwna – manipulator obdarza manipulowanego bezwarunkowym przebaczeniem, którego ogrom uniemożliwia przeżycie zadośćuczynienia i tym samym wyrównania krzywdy. Trzecia polega na unikaniu mówienia o krzywdzie, jakiej rzekomo doświadczył manipulator. Ten komunikat nie dociera do osoby wprost tym zainteresowanej, ale manipulujący powiadamia o tym jej otoczenie. Tak upubliczniony czyn sprawia, iż zdeprecjonowana osoba staje wobec napominającej ją sposób manipulacji związany jest z odmową przyjęcia przeproszenia z jednoczesnym akcentowaniem własnego bólu przez manipulatora, co z kolei może wydłużyć czas przeżywania wstydu i poczucia winy u osoby manipulowanej. Ostania forma polega na subtelnym wykorzystaniu biblijnej idei „nadstawianie drugiego policzka”. Poszkodowany nie bierze odwetu, ale jednocześnie w imię tego rości sobie prawo do wyższości moralnej nad „krzywdzicielem”, co w konsekwencji skutkuje u niego poczuciem poniżenia i szczególnie wysokim poczuciem winy wspartym jeszcze siłą autorytetu różnicIstotą ostatniego etapu formowania sekty jest zniesienie różnic indywidualnych istniejących pomiędzy jednostkami i doprowadzenie do współzależności organizmu, jakim jest dana grupy niebędącej sektą są osoby reprezentujące odmienność, która pozwala współpracować i uzupełniać się na wielu płaszczyznach. W sekcie stanowi ona zagrożenie wobec nadrzędnego „dobra” grupy. Sekta nie należy do grup, w której pożądana jest różnorodność jej członków, gdyż zaletą grupy zróżnicowanej, ze względu na jej bogactwo, jest elastyczność, innowacyjność i kreatywność, czyli cechy dające szeroką możliwość wpływu na funkcjonowanie grupy jako całości i niezależność w podejmowania decyzji przez jednostkę (Kernick, 2006).Grupa nadająca określone role jednostce oddziałuje na nią tworząc jej nową osobowość, która według G. Meada (1975) jest odzwierciedleniem organizacji postaw przyjętych w grupie. Jednostka posiada osobowość ze względu na przynależność do danej wspólnoty. Dzieje się tak ze względu na wspólny język i na przyjmowanie ról dla niej właściwych wyznaczonych w obrębie grupy. Identyczność postaw, języka i struktury osobowości jest taka sama w odniesieniu do wszystkich członków grupy i to one także wpływają na wartości, którymi grupa się posługuje i z którymi się identyfikuje. Tak ukształtowany człowiek staje się według G. Meada „uogólnionym innym”, którego postawa reprezentuje postawę całej wspólnoty. W ten sposób grupa może regulować zachowania zaangażowanych w nią z wyrafinowanych narzędzi dających możność demaskowania i niwelowania różnic wewnętrznych między członkami sekty jest mechanizm publicznej, a więc nie anonimowej spowiedzi. Adept wyznający swoje przewinienia i najskrytsze pragnienia uzewnętrznia się wobec całej wspólnoty, wzbudzane jest w nim przy tym zarówno poczucie winy jak i wstydu. W ten sposób wzmaga się możliwość sprawowania kontroli grupy i lidera nad nim, znikają także bariery, które stwarzała do tej pory osobista tajemnica (Hassan, 1999).Rola lideraElementem istotnie podtrzymującym sektę we współzależności jest jej przywódca i rola, którą pełni w relacji do poszczególnych członków. W sekcie władza lidera nie dotyczy tylko przestrzeni funkcjonowania grupy w jej zadaniowym aspekcie, w jej misji. Lider jest władcą absolutnym, roszczącym sobie prawo do zewnętrznych i wewnętrznych aspektów życia członków Fiedler, badając style przywództwa, wyróżnia dwa jego modele, autokratyczny i demokratyczny (Wojciszke, 2006). Styl autokratyczny, w którym lider koncentruje się bardziej na zadaniu, które ma wykonać grupa niż na swoich podwładnych, jest skuteczny w skrajnych warunkach sytuacyjnych. Dyrektywny styl rządzenia ułatwia realizowanie planu w sytuacji bardzo sprzyjającej, w której autorytet wspierany jest przez widzącą dobre efekty grupę. Paradoksalnie dyrektywność skutkuje posłuszeństwem grupy w sytuacji chaosu grożącego jej rozpadem, wówczas przywództwo autorytarne jest akceptowane w imię obrony spójności grupy. Przywódca reprezentujący styl demokratyczny skupia się bardziej na relacjach międzyosobowych niż na zadaniu. Jego skuteczność jest optymalna w warunkach umiarkowanych, w których sytuacja pozwala liderowi na ugodowość i konsultacje z członkami grupy. W oparciu o badania dotyczące funkcjonowania przywódców i grup w obu przedstawionych stylach, F. Fiedler wyróżnił model przywództwa zależnościowego, w którym na funkcjonowanie lidera ma wpływ przede wszystkim sytuacja i jego relacje z grupą – to od nich zależy, czy w danych okolicznościach zaprezentuje on styl autorytarny, czy zaprezentowanych przez F. Fiedlera stylów przewodzenia, wyróżnia się jeszcze jeden, który w swoim charakterze wydaje się najbardziej właściwy do specyfiki funkcjonowania sekty. Jest to styl transformacyjny, który w przeciwieństwie do przywództwa zależnościowego nie opiera się na dostosowywaniu go do sytuacji, w której znajduje się grupa. Lider reprezentujący ten rodzaj władzy kładzie nacisk na przekształcanie swojej grupy. Przywódca transformacyjny cechuje się zdolnością duchowego i emocjonalnego wpływu, zwanego „charyzmą”, poprzez którą komunikuje uczestnikom swojej grupy na poziomie wartości i ducha przede wszystkim „wspólną misję”, odwołując się do ich nadziei, pragnień i wartości, którymi żyją. Duchowy wpływ łączy się także ze zdolnością poszerzania perspektywy widzenia celu, misji grupy. Lider tworzy wielką wizję postępowania i wspólnotowych celów. Dzięki swojemu zindywidualizowanemu podejściu do każdej z jednostek potrafi połączyć i podporządkować grupie ich różne dążenia i pragnienia. Szczególna charyzma przejawia się w zdolności motywowania członków grupy do osiągnięć ponad myślenie o własnych ograniczeniach, które nosi w sobie jednostka. Inspiracja ta ma większą siłę, gdyż przykładem realizującego wspólną misję jest sam przywódca (Wojciszke, 2006). Z. Bokszański (2006) podkreśla, iż jednostka w grupie spotyka na swojej drodze innych członków (w szczególności lidera), posiadających tak zwane tożsamości projektujące. Osoby te wykorzystując swoje zasoby symboliczne, a należą do nich poglądy, idee, wierzenia i „autorskie” nauczanie tworzą u uczestników grupy nowe tożsamości, zgodne z ich własnymi wartościami i sektyMówiąc o sekcie, trudno mówić o jej rozpadzie, łatwiej natomiast mówić, jak to określa S. Hassan (2001), o strategiach powrotu. Mówi o trzech sposobach opuszczenia grupy. Dzieje się tak poprzez dobrowolne odejście, wyrzucenie przez grupę i wyciągnięcie siłą. Dobrowolne odejście dokonuje się najczęściej w początkowej fazie indoktrynacji, szczególnie wtedy, gdy działalność manipulujących jest zbyt opresywna, lub na skutek odkrytych niekonsekwencji w nauczaniu i postępowaniu lidera bądź samej grupy. Drugą kategorię „powracających” stanowią osoby wyrzucone ze swoich grup. Motywem takiego usunięcia najczęściej jest opór przed przyjęciem autorytetu przywódcy lub doprowadzenie do wyniszczenia fizycznego i psychicznego członka grupy, a co za tym idzie jego „nieproduktywność”. Wyrzucenie jest jedną z najgorszych form odejścia z sekty, dlatego, że najczęściej osoby te, czując się odrzucone przez grupę, z jednoczesnym wcześniejszym odrzuceniem świata zewnętrznego, nie mają do kogo powrócić, a ponadto, szczególnie jeśli chodzi o sekty o podłożu religijnym, dodatkowo czują się odrzucone przez Boga, utożsamiając wolę lidera, z wolą Boga. Ostatnią kategorię stanowią osoby wyciągnięte z sekty. Jeżeli proces ten dokonał się przez porwanie związane z procedurą deprogramowania, polegającą na użyciu przymusu fizycznego i psychicznego w dostarczeniu informacji dyskredytujących sektę oraz umożliwieniu spotkań z jej ofiarami wbrew woli adepta, to najczęściej osoba tak potraktowana wraca po jakimś czasie do grupy, a jeśli tego nie uczyni, to izoluje się także od tych, którzy doprowadzili ją do takiego stanu. Inną formą wyciągania z grupy, w odróżnieniu od przemocowego deprogramowania jest tak zwana „strategia wyjścia”. Polega ona na stopniowym odbudowywaniu przez najbliższych porozumienia emocjonalnego i odświeżaniu wspólnych dobrych wspomnień z przed etapu werbowania, tak aby ożywić naturalne rodzinne więzi i zastąpić sztucznie wytworzone przez współczesny jest nastawionym na kultywowanie indywidualizmu, choć nie przekreśla to tego, iż przede wszystkim jest on zorientowany społecznie od początku swojego istnienia. Nasza socjalizacja realizuje się w różnego rodzaju więzach grupowych. To w grupie i dzięki niej osoba może się zrealizować w swoim sekty jako destrukcyjnej grupy społecznej wykorzystującej w procesie formowania swoich członków mechanizmy wpływu społecznego związane z psychomanipulacją stwarza możliwość analizy tego zjawiska na gruncie naukowym, neutralnym, niezależnym od najczęściej używanego kryterium, jakim jest wyznawana doktryna danej grupy. Współczesna tendencja do postrzegania sekt poprzez pryzmat podzielanych przez jej członków poglądów, wierzeń wydaje się wobec powyższego niewystarczająca do określenia stopnia destrukcji danej grupy. Dopiero dokładne prześledzenie etapów formowania się grupy oraz używanych w tym kontekście metod oddziaływania społecznego wobec osób do niej zwerbowanych może dać klarowną, niezależna doktrynalnie odpowiedź, czy dana wspólnota osób kwalifikuje się do miana w całości ukazał się w książce: M. Gajewski (red.) Grupy kultowe. Uwarunkowania społeczne, Kraków: Abgrall, J-M, Sekty. Manipulacja psychologiczna, GWP, Gdańsk M., Psychologia stosunków międzyludzkich, Wyd. PWN, Warszawa 1999. Barker, E., Nowe ruchy religijne, Zakład wydawniczy „NOMOS”, Kraków 2002..Brown, R., Procesy grupowe. GWP, Gdańsk 2006. Bokszański, Z., Tożsamości zbiorowe, Wyd. PWN, Warszawa R., Wywieranie wpływu na ludzi, GWP, Gdańsk 1999. Doliński, D., Poczucie winy i odczuwanie wstydu jako stany zwiększające podatność na manipulację [w:] E. Zdankiewicz–Ścigała, T. Matuszewski (red.), Wokół psychomanipulacji, Wydawnictwo Naukowe SWPS Academica, Warszawa D., Techniki wpływu społecznego, Wyd. „Scholar”, Warszawa 2006. Forgas, J. P., Afekt a umysł społeczny – wpływ afektu na strategiczne zachowania interpersonalne [w:] Forgas, J. P., Williams, K. D., Wheeler, L. (red.), Umysł społeczny, GWP, Gdańsk S., Psychomanipulacja w sektach, Wyd. „Ravi”, Łódź 1999. Hassan, S., Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sekcie, Wyd. „Ravi”, Łódź D. T. Neuberg, S. L., Cialdini, R. B., Psychologia społeczna, GWP, Gdańsk 2006. Łoś, M., „Role społeczne” w nowej roli [w:] I. Machaj (red.), Małe struktury społeczne, Wyd. UMCS, Lublin G. H., Umysł, osobowość i społeczeństwo, Wyd. PWN, Warszawa 1975. Merton, R. K., Teoria socjologiczna i struktura społeczna, Wyd. PWN, Warszawa P. T., Oblicza werbunku, Maternus Media, Tychy C. Grupy, Wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2002. Sztompka, P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Wyd. Znak, Kraków J., Socjologia. Małe struktury społeczne (część pierwsza), Wyd. TN KUL, Lublin 2001. Wojciszke, B., Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej, Wyd. „Scholar”, Warszawa 2006. Ernst Troeltsch KOŚCIÓŁ A SEKTA* Kościół pojmowany jest na ogół jako konserwatywny twór, odznaczający się względną aprobatą dla świata, który go otacza. Zrzeszając znaczne masy ludności i pretendując do miana organizacji wszechobecnej i wszechogarniającej, Kościół realizuje swoiście rozumianą zasadę uniwersalności. Jego przeciwieństwo stanowi sekta. Sekty są zwykle stosunkowo małymi grupami, w których realizuje się dążenie do wytworzenia osobistych, bezpośrednich więzi między członkami. Dopuszczalne jest także tworzenie się w ramach sekt mniejszych grup. Stanowi to jedno z podstawowych założeń każdej sekty. Działalność sekt pozbawiona jest aspiracji dokonywania zmian, czy podbojów w ogarniającej je rzeczywistości, a ich stosunek do świata, państwa czy społeczeństwa pozostaje zawsze niezmiennie obojętny, bądź niechętny. Nigdy nie dążą one do włączenia się w nurt życia społecznego, pragnąc raczej pozostać na uboczu, lub tworzyć własne, samowystarczalne wspólnoty. Szczegóły sposobu postępowania dostosowują wszakże do panujących warunków społecznych, O ile w przypadku Kościoła obserwuje się zwykle działania, których celem jest objęcie kontrolą państwa, wykorzystanie wszelkich okoliczności dla realizacji swych założeń, a w konsekwencji — zdobycie trwałego miejsca wśród wpływowych ugrupowań społecznych, nawet za cenę częściowej utraty niezależności, o tyle sekty kierują się raczej w stronę warstw niższych, lub takich, które objawiają dezaprobatę dla porządku państwowego bądź społecznego. Wiąże się z tym ogólna postawa sekt wobec nadprzyrodzonego układu odniesienia chrześcijaństwa oraz propagowanej przez Kościół ascezy. Sfera życia doczesnego traktowana jest przez Kościół jako środek dla osiągnięcia podstawowego, nadprzyrodzonego celu życia. Cel ten może zostać osiągnięty jedynie drogą realizacji zasad ascezy, pod ścisłym kościelnym kierownictwem. Podejście sekt jest odmienne: uwagę swych wiernych kierują one na pozaziemski cel życia bezpośrednio. W tym właśnie wyraża się indywidualistyczny charakter ich ascezy, prowadzący, jak się wydaje, do o wiele pełniejszego jej rozkwitu. Nie można przy tym pominąć różnicy w pojmowaniu ascezy przez Kościół, a zwłaszcza zakony, oraz przez sekty. Dla Kościoła jest ona wyrazem szczególnej cnoty, a jej praktykowanie — swoistą formą doznania religijnego, które wyraża się w drodze kontemplatywnego odrzucenia zmysłowości i innych, często przesadnych praktykach, nawiązujących do wzorów późnoantycznych kultów zbawczych (Erlösungskulte). Postępowanie takie musi graniczyć niejednokrotnie z wyznawaniem podwójnej moralności. Asceza sekt natomiast zawiera się w prostej zasadzie ogólnej powściągliwości, a także lojalności wobec prawa w sferach objętych przysięgą, w dziedzinie własności, wojny, czy stosowania przemocy. Powołuje się ona na treść Kazania na Górze oraz na klarowne przeciwieństwo Królestwa Bożego wobec całokształtu porządków ziemskich. Potrzebę wyrzeczeń propaguje się tutaj wyłącznie jako środek do osiągnięcia powszechnej miłości, nigdy zaś nie pojmuje się jej jako narzędzia dokonywania w imię religii niezwykłych i heroicznych czynów. Asceza sekt łączy się z ascezą Kościoła i zakonów jedynie o tyle, o ile obie akceptują zasady zawarte w Kazaniu na Górze oraz zasadę miłości powszechnej. Obce jej pozostają wszakże zakonne kanony ubóstwa i ślepego posłuszeństwa; nie to jest jej ideałem, lecz rozwój więzów miłości, niezmąconej konfliktami i podziałami społecznymi. Wszystko to, co odróżnia późnośredniowieczny Kościół od sekty, jest przypuszczalnie pochodne od wspólnej dla obu organizacji, wewnętrznej struktury. Istnienie takiej struktury można uzasadnić wskazując na prachrześcijaństwo, jako formację poprzedzającą istnienie zarówno Kościoła, jak sekt. Wyczerpująca analiza socjologiczna ruchów prachrześcijańskich pozwała równocześnie dostrzec źródła współczesnej odmienności strukturalnej sekt i Kościoła, pozwala także zrozumieć wiele atrybutów rozwoju ich stosunków w późniejszym czasie. Okazuje się, że w pierwszych latach swego istnienia Kościół bardzo przypominał sektę. Momentem, który zadecydował o przyspieszeniu procesu dochodzenia przezeń do współczesnego kształtu, było uformowanie się dojrzałej doktryny w odniesieniu do sakramentów i kapłaństwa. Początkowego okresu istnienia Kościoła nie zakłócał poważniejszy rozwój działalności sekt, które wprawdzie egzystowały, stanowiąc jednak organizmy na tyle amorficzne i nieokreślone, że ich wpływ na oblicze Kościoła nie mógł być znaczący. Przełom nastąpił dopiero z chwilą wyłonienia się kontrowersji między sakramentalno-hierarchicznymi poglądami św. Augustyna a doktrynami donatystów. Sprzeczność ta wygasła wszakże równocześnie z zanikiem chrześcijaństwa afrykańskiego, po to, by odżyć w okresie gregoriańskiej reformy Kościoła. Wtedy to problem relacji Kościół — sekty pojawia się z nową, istotną silą. Nie można także pominąć zagadnienia mylących skojarzeń, jakie wzbudza stosowanie terminu „sekta”. Wyrażenie to bywało traktowane tylekroć polemicznie, co apologetycznie. Sekty, to — mówiąc najog- ólniej — takie odróżniające się od oficjalnego Kościoła grupy, które zachowując określone elementy idei chrześcijańskiej, ujmują je i kultywują w oderwaniu od innych, czyniąc to w taki sposób, że w konsekwencji przeciwstawiają się doktrynie Kościoła panującego i wyłamują ze wspólnoty, którą on stanowi. Punkt widzenia reprezentowany przez dominujący Kościół nakazuje widzieć w nich twory społeczne o mniejszej doniosłości, powstałe jako rezultat nieprawidłowej interpretacji wartości i idei chrześcijaństwa. Należy podkreślić, że takie pojmowanie terminu „sekta” jest prawomocne jedynie przy założeniu wyłącznej słuszności opinii, jakie formułuje Kościół dominujący. Taka zasada obowiązuje jednak w dziedzinie kościelnego prawa państwowego, na którego gruncie „sekta” niezmiennie oznacza grupę, której system wartości i przywileje oceniane są znacznie niżej niż kościelne. Opisana perspektywa w znacznej mierze narusza stan faktyczny. Nie gdzie indziej bowiem, lecz właśnie w sektach dochodzą do głosu istotne kierunki wskazywane przez Ewangelię. Niezmienne nawiązywanie przez nie do Ewangelii oraz doktryn prachrześcijańskich, a także głoszenie, iż to nie sekty, ale właśnie oficjalny Kościół coraz bardziej oddala się od owych prawd — oto powody, dla których ze strony Kościoła spotyka je stała dezaprobata. Taka sytuacja zmusza z kolei sekty do przyjęcia postawy obronnej, a niekwestionowanym owocem zarysowanego cyklu jest bogaty zbiór konkluzji socjologicznych, jakich dostarcza historia tych sporów. Istotną rolę odgrywa tutaj przyrodzona niezależność i nonkonformizm sekt, przyczyniające się do obnażenia wielu ważnych mechanizmów i szczegółów idei chrześcijańskiej. Problemy te można dokładnie prześledzić, analizując dzieje doprowadzanych do stopniowego upadku ruchów sektowych późnego średniowiecza, w których obronie, w późniejszym czasie, tak zdecydowanie występowali Sebastian Frank i — przede wszystkim — Gottfried Arnold. Głównym charakterystycznym rysem chrześcijaństwa stała się z czasem — z oczywistych względów — tendencja do osiągnięcia pozycji absolutnie dominującej, tak, by zapewniła ona objęcie wpływami idei i podporządkowanie jej wszelkich dziedzin ludzkiej rzeczywistości oraz ustanowienie nad nimi dominacji określonego typu Kościoła. Realizacji takiego programu miało pomóc rozwinięcie się doktryny paulinistycznej, mimo zaznaczających się w jej obrębie prądów indywidualistycznych i entuzjastycznych. Paulinizm, ze swym utożsamieniem porządku państwowego z porządkiem boskim, pomijaniem większości spraw doczesnych i propagowaniem idei osiągnięcia Królestwa Bożego drogą zdobywania łaski Chrystusa, okazał się jednak niewystarczający. Rychło odżegnano się od owych nadnaturalnych (supranatural) i eschatologicznych wizji spełnienia, na rzecz tworzenia misji i organizacji, aby przez ich oddziaływanie zapobiec rozwojowi nadmiernego subiektywizmu i indywidualizmu wiernych, na rzecz propagowania religijnych prawd obiektywnych, zawartych w przekazach Chrystusa, a podawanych ustami naznaczonych przez Boga, doczesnych władz danej zbiorowości. Owe obiektywne prawdy miały stać się niewyczerpanym źródłem duchowej energii, choć nie każdy rodzaj ludzkiej aktywności mógłby być z nimi bezpośrednio kojarzony. W taki właśnie sposób pojmowano urzeczywistnienie idei Kościoła masowego, który odznaczałby się względną akceptacją dla świata, państwa, społeczeństwa i kultury, Kościoła o nienaruszalnie boskim charakterze oraz ugruntowanych tradycjach sakramentów i kapłaństwa. Widziano w tym także drogę do uwierzytelnienia socjologicznej genezy tych tradycji i utrwalenia pojęcia Kościoła jako instytucji pośredniczącej w otrzymywaniu łaski. Panowanie nad sferą duchową starano się osiągnąć przez wprowadzenie instytucji pokuty i nadzoru nad wiarą, czemu służyć miało prawo dla zwalczania heretyków i innowierców. Konieczne w tej sytuacji stało się odnalezienie i zastosowanie formuły, która pozwoliłaby pogodzić interesy Kościoła, władz państwowych, porządku społecznego i gospodarczego. Jej wyczerpującą, a równocześnie subtelną i precyzyjną wizję zawiera nauka tomistyczna, oparta konsekwentnie na Ewangelii i z niej właśnie wyprowadzająca wszelkie reguły uniwersalnej organizacji życia ziemskiego. Uwzględnia ona wszakże jedynie te kanony Ewangelii, które cieszyły się akceptacją Kościoła, a pomija tę ich sferę, która wiąże się z dziedzinami ludzkiej prywatności, osobistych przeżyć, czy posiadania własności. Wszystkie te prawdy rozwijane są natychmiast i aktualizowane przez sekty. Chrześcijaństwo laickie, osobista refleksja etyczno-religijna, propagowanie wspólnoty miłości, religijna równość i braterstwo, obojętność wobec siły państwa i warstw panujących, niechęć wobec praw techniki, kwestionowanie istotności przysięgi, uwolnienie życia religijnego od trosk walki o ideał ubóstwa, na rzecz okazjonalnych aktów miłości, bezpośredniość osobistych przeżyć religijnych, krytyka oficjalnych teologów i duszpasterzy, nawiązywanie do Nowego Testamentu i idei pierwotnego Kościoła — oto podstawowe, charakterystyczne rysy sekt. Socjologiczny punkt odniesienia, wokół którego tworzą się wspólnoty, jest odmienny niż w przypadku Kościoła. O ile Kościół zakłada konieczność obiektywnej świętości stanu kapłańskiego, sukcesji, depositum fidei, a także sakramentów, powołując się na stale dokonującą się w kapłaństwie inkarnację boskości, o tyle sekta nawiązuje do bezustannie powstających, nowych wymogów moralnych, u których podstaw leży wyłącznie obiektywny przykład Chrystusa i jego prawo. Nie ulega zatem wątpliwości związek postępowania sekt z kanonami Kazania na Górze, w czym wyraża się odmienna postawa wobec chrześcijańskiej prehistorii i odmienne ujęcie dogmatu Chrystusa. Biblia i prehistoria stanowią, w pojęciu Kościoła, trwałe i dosłownie rozumiane ideały, którym nie można przypisać cechy w jakikolwiek sposób pojmowanej relatywności historycznej. Postać Chrystusa zatraca charakter wiodącego ku prawdzie Boga-Człowieka, stając się wizerunkiem panującego zarządcy, który działa w oparciu o stworzone przez siebie biblijne prawo, obowiązujące w każdej zbiorowości. Tendencje do rozwoju i kompromisu z jednej strony, a schematyzmu i radykalizmu z drugiej uniemożliwiają praktycznie przekształcenie się sekt w organizacje masowe i powodują to, że formą ich istnienia pozostają małe kręgi o bezpośrednich, osobistych powiązaniach, z wszelkimi ujemnymi i dodatnimi konsekwencjami takiego stanu rzeczy. Są to przy tym kręgi, w któ­rych stałym pragnieniom polepszenia swego standardu życiowego niezmiennie towarzyszy powszechna nieświadomość skomplikowanych codziennych okoliczności. Stanowi to dobry grunt dla rozwoju poglądów o możliwościach przekształcenia świata według czysto moralnych, idealnych zasad miłości, co przyczynia się wprawdzie do zintensyfikowania chrześcijańskiego życia, lecz równocześnie powoduje obniżenie się stopnia uniwersalności sekt, doprowadzając do utraty wiary przez ludzi w odkupienie świata, formułowania negatywnych opinii o Kościele, utraty bezstronności i pojawiania się eschatologicznych oczekiwań. Człowiek sekt, doznając korzyści, jakie przynosi ich specyficzne chrześcijaństwo, traci zdolności przystosowawcze, a także zdolność duchowego przyswajania. Kościół, który mógł zabezpieczyć zdolności przystosowawcze swych członków dzięki rozwinięciu idei ustabilizowanego chrześcijaństwa, dąży do zobiektywizowania idei łaski, sekta zaś poprzestaje na realizacji subiektywnej idei świętości. Kościół opiera się na biblijnym kanonie zbawienia, sekta — na prawie Boga i Chrystusa. Podczas gdy socjologiczne cechy sekt odznaczają się prawie całkowitą jednorodnością, to odniesienie każdej z nich do organizmu, jakim jest Kościół, wymaga dokładnego, rzeczowego uzasadnienia. Sekty wyróżniające się szczególną zgodnością z dogmatami występują rzadko i można je tutaj pominąć. Także panteistyczne, filozoficzne sekty średniowiecza wtopiły się z czasem w ogół sekt. W rzeczy samej, sekta to coś innego niż Kościół, czy Kościoły. Wyraz „sekta” nie posiada zabarwienia wartościującego, lecz oznacza samodzielny, socjologiczny typ społeczności wyznającej ideę chrześcijańską. Istotą Kościoła jest jego obiektywny, instytucjonalny charakter. Dla niego przychodzimy na świat i przez chrzest w dzieciństwie wchodzimy w obrąb jego kręgu. Kapłaństwo i hierarchia, jako nosiciele tradycji łaski i jurysdykcji sakramentalnej, nadają zdolność udzielania łaski każdemu ze swych przedstawicieli. Zdolność ta bywa wykorzystana podczas udzielania sakramentów, a o łaskę zabiegać musi także kapłan, jeśli przypadkowo okazał się w jakiś sposób niegodny. Kościół jawi się zatem jako obiektywna organizacja powołana do dysponowania cudowną mocą, jako kontynuator rządów Boga i Opatrzności nad światem. Pomijając możliwą nieudolność i ułomność osób, pozostaje zawsze uniwersalna świętość instytucji. Kompromis ten stanowi jednocześnie wyraz i uzasadnienie uniwersalizmu kościelnego, w którym każde jednostkowe działanie, czy świadczenie, jakkolwiek surowo traktowane i silnie akcentowane, jest wtórne wobec obiektywności uniwersalnie przyznanej mocy panowania (niekiedy mówi się: et cetera adiicientur vobis). Oddziaływaniu zbawczych sił podlegają wszystkie jednostki ludzkie, stąd też Kościół zobowiązany jest do roztoczenia panowania nad wszelkimi społecznościami i uczynienia poddanymi wszystkich członków społeczeństwa. W swej istocie jednak pozostaje on nadal niezależny, a na stan jego niezależności nie wpływa fakt, czy omawiany wpływ na społeczeństwo okaże się skuteczny, czy nie. Kościół to wielki wychowawca narodów, który, jak wszyscy wychowawcy, potrafi stosować stopnie i sankcje, a równocześnie osiągać cele bez nich, drogą perswazji i pobłażania. Na tle zinstytucjonalizowanego i zobiektywizowanego organizmu, jakim jest Kościół, sekta okazuje się stanowić wspólnotę dobrowolności, o uczestnictwie zależnym od świadomej decyzji członków. Istnienie sekt opiera się zatem na wnoszeniu w życie grupy osobistego wkładu, w celu urzeczywistnienia modelu wspólnej egzystencji w bezpośrednich kontaktach. Nikt nie rodzi się członkiem sekty, lecz tylko może do niej przystąpić dokonując świadomego wyboru. Droga do doskonalenia się wiedzie w sekcie nie poprzez sakramenty, lecz przez osobiste świadczenia, co z reguły powoduje narastanie niechęci wobec sakramentów. Z natury rzeczy jednak dochodzi z czasem do wynaturzeń wspólnotowego charakteru sekt. Osłabia się zainteresowanie innymi typami grup, do sekt przenikają, na tyle, na ile mają szansę akceptacji, pozareligijne wartości. Sekta nie wychowuje szerokich mas, a tylko grupuje wyodrębnione ze społeczeństwa elity powołanych i jednoznacznie przeciwstawia ich światu. Idea uniwersalizmu chrześcijańskiego znana jest sekcie jedynie w wydaniu eschatologicznym, sama przez się zrozumiała jest także tendencja sekty do rozwijania ascetycznych sposobów życia i myślenia. Ich konsekwencję stanowi stopniowe eliminowanie z pola zainteresowań członków większości pozareligijnych wartości kulturowych. Aktywność pozostających w sektach jednostek koncentruje się głównie wokół kultywowanego stylu życia. Ten rodzaj ascezy odbiega wszakże, jak wcześniej wspomniano, od ascezy propagowanej przez Kościół: nie pojawia się w niej tak typowy dla doktryny kościelnej pierwiastek heroiczny, pozbawiona jest również mocno akcentowanych elementów umartwienia. Przejawia się raczej jako utrzymany w starobiblijnym stylu kanon ucieczki od świata i jego atrakcji, w imię pełnej realizacji postulatu wspólnotowej miłości. Idealny typ członka sekty znalazł swą charakterystykę w Kazaniu na Górze, tam też został naszkicowany pożądany przebieg jego życiowej drogi. Jego asceza okazuje się nieporównanie bardziej ostrożna i uboga, w dosłownym rozumieniu stanowi jakby przedłużenie postawy samego Jezusa. Brakuje w niej jednak nastawienia popularyzatorskiego, a także tendencji uniwersalistycznych. Można powiedzieć, iż o ile istota ascezy kościelnej polega na uniwersalności i heroiczności, o tyle asceza sekt służyć ma jedynie nielicznym wspólnotom, w skład których wchodzą wtajemniczeni członkowie. Tak więc, de facto, mamy do czynienia z dwoma, w sensie socjologicznym odmiennymi typami wspólnot, jakimi są sekta i Kościół. Sytuacja ta nie ulega zmianie, pomimo krzyżowania się ich różnorodnych właściwości. Terminy, przy pomocy których bywają one określane, nie są wszakże najważniejsze; przypuszczalnie zamiast „sekta” można byłoby mówić „Kościół nieinstytucjonalny”, a zamiast „Kościół” — bardziej precyzyjnie — „Kościół zinstytucjonalizowany”. Najistotniejsze natomiast jest to, że obie omówione formy religijnych wspólnot opisane są w Ewangelii i w niej właśnie tkwią ich korzenie. Łącznie traktowane być muszą jako trwałe warianty socjologicznej organizacji życia religijnego. Tłumaczył Wojciech Adamek * Kirche und Sekte w: E. Troeltsch, Die Soziallehren der christlichen Kirchen und Gruppen, Tübbingen 1912, s. 362—375. W przekładzie pominięto przypisy. dalej >> opr. aw/aw Religijna sekta w Panamie i odkrycie jak z horroru. Tamtejsza policja w El Teron w regionie Ngöbe-Buglé odnalazła masową mogiłę, w której spoczywała zamordowana kobieta w ciąży. Na jaw wyszły makabryczne informacje o sekcie i obrzędach. Horror w Panamie. W czwartek policja odkryła grób, w którym złożono sześcioro dzieci i kobietę w ciąży. Były to ofiary zabite podczas obrzędów odprawianych przez religijną sektę Nowe Światło Boga. Prawdopodobnie miały to być podały, że sekta zabijała osoby, które nie były w stanie odpokutować za swoje grzechy. Lokalne media piszą, że zwyrodnialcy doprowadzili do śmierci pięciorga dzieci poniżej 1. roku życia, ich ciężarnej matki oraz 17-letniej sąsiadki. Panamskie media ochrzciły tę tragedię jako "Masakra w El Terrón" Sekta Nowe Światło Boga została rozbita? Jak na razie zatrzymano 10 osób (w tym nieletnich) podejrzanych o morderstwo i staną one w piątek przed sądem. Podobno jeden z zatrzymanych mężczyzn jest ojcem zamordowanej podają media, Ngäbe-Buglé to region zamieszkiwany przez rdzenną ludność cierpiącą z powodu nędzy i analfabetyzmu. Z rąk sekty uwolniono 14 osób, z których większość była torturowana. Policja zaczęła działać natychmiast, gdy od uciekinierów z sekty dowiedziała się o porywanych i nielegalnie przetrzymywanych działała w głębi dżungli, gdzie wybudowano prowizoryczną świątynię. Znaleziono w niej nagą kobietę, maczety, noże i szczątki kozy złożonej w ofierze. Podejrzewa się, że Nowe Światło Boga działało od ok. 3 miesięcy i zostało zapoczątkowane przez miejscowego mężczyznę, który ogłosił, że otrzymał wiadomość od Boga. Nowe Światło Boga - potworna sekta w Panamie: Pani Maria mówi, że jej córka była kiedyś inna. Kiedyś, czyli zanim przystąpiła do krapkowickiej grupy Odnowy w Duchu Świętym. Od tego czasu posypała się jej rodzina i zaczęły problemy z wnuczkami, przyprawiające panią Marię o szybkie bicie Po raz pierwszy usłyszałam, że wnuczek chce się zabić, kiedy miał sześć lat - mówi Maria. - Kubuś wpatrywał się w przeciwległy blok, pytał, czy kiedy skoczy z dachu, to się zabije. I czy pójdzie do piekła...Ponownie to usłyszała, kiedy z wnuczkiem wyjechała do Staliśmy przy otwartym oknie, na wysokości drugiego piętra - mówi. - Znowu pytał, czy gdyby skoczył, to się zabije. Pani Maria nie wierzyła w to, co słyszy. - Kubusiu, czy ty chcesz się zabić? - upewniała Przecież już ci to mówiłem babciu... - powiedział cichutko. - Był tak bezsilny jak wtedy, gdy miał niecałe trzy latka i prosił, żebym została jego mamą - wspomina Maria. - Powiedziałam wtedy: "Kubusiu, ty przecież masz mamę, a ja jestem twoją babcią".Słowa wnuczka przeraziły panią Marię i natychmiast zadzwoniła do córki, która razem z zięciem pojechała na obóz zorganizowany przez krapkowicką grupę Odnowy w Duchu Świętym. - Chciałam, żeby córka wróciła do domu - tłumaczy pani Maria. - Odebrała telefon, porozmawiała z zięciem i powiedziała, że to niemożliwe. Że wrócą w umówionym terminie. Tylko Pan dzieci uzdrowi- Czuję się bezsilna, bo do mojej córki, odkąd przystąpiła do Odnowy w Duchu Świętym w Krapkowicach, już niewiele dociera - skarży się pani Maria. - Szukałam pomocy, napisałam list do sądu, poszłam z tym też do opolskiej kurii, ale tam usłyszałam, że to nie jest sprawa wiary. Córka pani Marii przystąpiła do grupy Odnowy, tam poznała przyszłego męża, więc na początku Maria tam chciała szukać rady i wsparcia. Poszła ze swoim rodzinnym problemem do lidera ich grupy. - To było zaraz po ślubie córki, ona zerwała ze mną kontakt - opowiada dalej. - Ją i zięcia wciągnęły sprawy wspólnoty. Od krapkowickiego lidera usłyszała: "Pani nie kocha córki, pani przeszkadza jej w drodze do Jezusa".- Teraz też córka spędza wiele godzin na wspólnotowych modlitwach poza domem, a 9-letni już Kubuś i 4,5-letnia Agatka ciągle pozostają pod opieką obcych- denerwuje się pani Maria. - Kubuś jest znerwicowany i nadal się moczy, a 4,5-letnia Agatka nie zaczęła jeszcze mówić. Błagałam córkę, żeby zabrała dzieci do lekarza. Ale ona tylko po zięciu powtarza: "Tylko Pan dzieci uzdrowi". Ja też modlę się o zdrowie wnuków, ale Bóg po coś dał mądrość lekarzy, ale oni to odrzucają. Andrzej Krajka, lider krapkowickiej Odnowy w Duchu Świętym, spokojnie odpowiada na pytanie, czy członkowie grupy mają problemy z wychowywaniem dzieci. - Może się zdarzyć indywidualny problem jakiejś rodziny, ale nie jest to problem całej wspólnoty, to jakaś bzdura - podkreśla Andrzej Krajka. - Nie mamy żadnych problemów z dziećmi. Jesteśmy normalnymi rodzinami, żyjemy zgodnie, a wychowanie dzieci to jeden z priorytetów wspólnoty. Jeśli pojawiają się takie opinie, że mamy problemy z dziećmi, to jest to niesmaczne i boli mnie to, że tak mówią o wspólnocie. W ogóle o naszej wspólnocie krążą niestworzone parasolem parafiiMaria już wie, że jest "ze Świata". - Oni tak mówią o każdym, kto jest spoza ich grupy, czyli Odnowy w Duchu Świętym - tłumaczy. - Trzymają się razem. Mówią też, że diabeł zawładnął tymi, którzy nie podzielają "wspólnotowego" myślenia. Grupa od wielu lat budzi w Krapkowicach kontrowersje. Spora część wiernych dziwi się, że grupa Odnowy w Duchu Świętym, chociaż formalnie pozostaje przy parafii św. Mikołaja, to jeszcze do niedawna głośno przeczyła katolickim prawdom, np. świętości Matki Bożej. - Dzisiaj nadal to robią, tylko ciszej - mówi Elżbieta C., nauczycielka z Ale co dorosły zmilczy, to dziecko ujawni. Zauważyłam, że dzieci członków Odnowy wywijają różańcem po lekcji religii, to im mówię, że nie wolno tak robić. Usłyszałam, że mama im mówi: różaniec to głupota, komunia święta to "wafel", a święci to "bajki, w które wierzą stare babcie".Nauczycielka twierdzi, że dzieci członków Odnowy przychodzą do szkoły niewyspane, bo do późna siedziały u "cioci", kiedy ich rodzice modlili się na spotkaniach wspólnoty. Dla tych dzieci członkowie grupy to "ciocia", "wujek".- Obserwuję uczniów, których rodzice są w Odnowie, od dawna - dodaje Elżbieta C. - W klasie trzymają się razem, izolują od tych spoza wspólnoty. Podobnie jak ich rodzice...- Oni nie potrzebują z nami dialogu, oni się dobrze czują tylko wśród swoich - irytuje się Jerzy U., parafianin ze św. Mikołaja. - Skoro chcą budować krainę szczęśliwości, to niech budują ją z nami, a nie odcinają się od parafii. Na początek Odnowie przydzielono salkę parafialną, potem na miejsce spotkań dostali cały kościół Miłosierdzia Bożego. - Z jednej strony chcą korzystać z parafii i się nią zasłaniać - mówi nauczycielka. - Z drugiej - robią wszystko, żeby utrudnić jej działanie i dyskredytować proboszcza. I wylicza:- Kiedy nasz proboszcz organizował drogę krzyżową, to oni organizowali w parafii Nie szanują naszej mszy, bo w tym samym czasie w pobliżu kościoła głośno coś innego A kiedy proboszcz nie chciał się na coś zgodzić, to wywiesili szkalujące go plakaty w całym Doszło do tego, że proboszcz jeszcze ich z ambony przepraszał za to, że im odmówił udostępniania salki - opowiada Jerzy U. - Widzieliśmy jego upokorzenie, współczuliśmy mu, ale co mogliśmy zrobić? Przecież opolska kuria akceptuje działalność tej grupy...Sam proboszcz parafii św. Mikołaja, ks. Edgar Loch, nie chce o tym rozmawiać. Mówi tylko, że jako kapłan winien jest posłuszeństwo jest zakłopotana- Grup Odnowy w Duchu Świętym w opolskiej diecezji jest wiele, są takie, które wnoszą do życia swoich rodzin i parafii wiele dobrego - tłumaczy ks. biskup pomocniczy Paweł Stobrawa. Grupy wprowadził papież Paweł VI, jako "wiosnę Kościoła".Ale są też inne grupy Odnowy: głoszą jakieś nowe prawdy, sprzeczne z obowiązującą doktryną Kościoła, mimo to nadal działają w jego obrębie. Pytanie o krapkowicką grupę Odnowy wywołuje w opolskiej kurii diecezjalnej zakłopotanie. - Nie będziemy rozmaw "Jeśli w wyraźny sposób opowie się za jedną duchowością przeciwko drugiej, za jednym, konkretnym stylem przeżywania chrześcijaństwa, to przestanie być Kościołem powszechnym, a stanie się sektą"- powiedział Jacek Prusak SJ w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Duchowny odpowiadał na pytania dotyczące duchowości chrześcijańskiej i sposobu jej przeżywania. Jego zdaniem dominującą tendencją w Kościele zawsze była różnorodność duchowości i wrażliwości: "do każdego Bóg przemawia w indywidualny sposób, ale ponieważ wyznajemy wiarę we wspólnocie, ludzie podobnie przeżywający wiarę chcą się nawzajem odnajdywać i razem kroczyć drogą odpowiedniej dla siebie duchowości. W Kościele nigdy nie było jednej, obligatoryjnej duchowości. Wszyscy mieli te same sakramenty, ale modlili się różnie". Zdaniem Jezuity, od samego początku chrześcijaństwa w Kościele było miejsce dla różnych duchowości i charyzmatów. Nie tylko wypracowanych przez wewnątrz, ale również przychodzących od innych: "od początku chrześcijaństwa w Kościele były różne charyzmaty i rozmaite ścieżki duchowości. Patrzmy na nie jako na mosty łączące człowieka z Bogiem. Odnowa Charyzmatyczna jako ruch wewnątrzreligijny nie jest katolickim wynalazkiem, zaczerpnęliśmy to z protestantyzmu. Niewątpliwie jest ona odpowiedzią na pewien typ wrażliwości i pobożności". "Będziemy teraz mówić językami, prorokować i uzdrawiać chorych, a później głośno śpiewać i spontanicznie tańczyć, jak zielonoświątkowcy?" - zapytał dziennikarz. "Na to też jest miejsce w Kościele. Niektórzy wierni najlepiej odnajdują się właśnie w ruchach charyzmatycznych, bo ich wrażliwość religijna opiera się przede wszystkich na bezpośrednim i emocjonalnym doświadczaniu Boga. Jednocześnie w Kościele rozwijają się też wspólnoty bardziej tradycjonalistyczne, kładące akcent na pogłębiony intelektualnie, ascetyczny wymiar przeżywania wiary"- powiedział duchowny. Dodał, że przykładem może być tutaj Jezus, który na swoich uczniów wybrał ludzi o różnych światopoglądach, koncepcjach Mesjasza, niejednoznacznie myślących o przyszłości Izraela czy działalności Kościoła. Zwrócił także uwagę na problem zainteresowania religiami wschodu. Według duchownego jest to efekt niedostatecznej uwagi, jaką Kościół poświęcił na polu nauki modlitwy: "bo w Kościele nikt nie nauczył ich pogłębionej modlitwy, kiedy jej szukali. Znam wiele osób, które próbują zaspokajać potrzeby tej modlitwy właśnie w duchowości Wschodu. One postrzegają Kościół jako instytucję, która głównie naucza, jak należy żyć: co wolno a czego nie wolno; która odwołuje się do chwalebnej przeszłości". Z drugiej strony zauważa, że takie "odejście" w kierunku wschodnich duchowości może być szansą na pogłębienie własnej wiary: "ciekawe, że wielu katolików, którzy zaangażowali się w różne formy wschodniej duchowości, wcale nie odeszło z Kościoła. I oni często twierdzą, że dzięki kontaktowi ze Wschodem odkryli także mistyczny wymiar chrześcijaństwa". Zdaniem o. Prusaka istotnym problemem jest również odejście od chrześcijańskiej duchowości na rzecz wiary w zabobony, horoskopy i wróżbiarstwo. "Horoskopy żerują na ludzkiej naiwności, zatem szkoda marnować na nie czas. Natomiast nie są one jakimś wielkim zagrożeniem duchowym, co nie znaczy, że pokładanie w nich wiary nie sygnalizuje czegoś niepokojącego" - powiedział zakonnik. Zauważył jednocześnie, że Polska nie jest jedynym krajem, gdzie takie tendencje dochodzą do głosu: "proszę zobaczyć, że we Włoszech, również katolickim kraju, wróżki są prawie tak samo cenione jak duchowni. Jeśli wśród katolików rośnie moda na wróżbitów, to niewątpliwie jest to sygnał do alarmu. Warto postawić pytanie o kondycję naszej wiary". Zapytany o źródła problemu odpowiedział, że jest ono związane z coraz szybszym i płynnie zmieniającym się światem, w którym wszyscy poszukujemy jakichś punktów odniesienia. Przy czym łatwiejsze jest pójście do wróżki niż wiara w Bożą opatrzność. "Opatrzność nie daje nam takiej pewności, jakiej ludzie szukają u wróżek. Pewność wiary wynika raczej z nadziei, a nie z tego, że znamy własny los i jesteśmy wobec niego jak marionetki z rolą do odegrania. Pytanie, na ile potrafimy słuchać Boga i być cierpliwi wobec Jego planów, odnajdując szyfry Jego obecności w naszym życiu, a na ile szukamy prostych odpowiedzi" - skomentował duchowny. Jacek Prusak SJ jest psychologiem i teologiem, adiunktem w Katedrze Psychopatologii i Psychoprofilaktyki Instytutu Psychologii Akademii Ignatianum w Krakowie.

czy zielonoświątkowcy to sekta